Aż 16 punktami MKS Dąbrowa Górnicza prowadził w II kwarcie. Wyniku nie udało się jednak utrzymać, a zdecydowanie słabsza druga połowa zdecydowała, że dąbrowianie z Gdyni wyjeżdżają na tarczy.
Pierwsze punkty w meczu zdobył Lee Moore i co ciekawe było to jego jedyne trafienie w I kwarcie. Pomimo to Amerykanin i tak był główną postacią w ofensywie dąbrowian i rozdał aż 6 asyst. Podopieczni Alessandro Magro podania Moore’a zamieniali na punkty z bardzo dobrą skutecznością i już po 5 minutach objęli dwucyfrowe prowadzenie. Udane wejście do drużyny zaliczył M.J. Rhett, który w I kwarcie zdobył 4 punkty, z czego dwa efektownym wsadem.
II kwartę odrobinę lepiej zaczęli gospodarze, ale na 4 zdobyte punkty natychmiast odpowiedział MKS. Gdynianie wyglądali na zagubionych, notowali łatwe straty i nie potrafili zatrzymać Lee Moore’a wraz z M.J. Rhettem, którzy we dwójkę zanotowali serię 9:0. Goście wyjątkowo dobrze jak na siebie prezentowali się w rzutach z dystansu i trafili 7 z 14 prób, co było jedną z kluczowych statystyk, która pozwoliła osiągnąć szesnastopunktowe prowadzenie, czyli najwyższe dąbrowian w tym sezonie. Odpowiedź Asseco Arki była jednak natychmiastowa. W zaledwie 3 minuty koszykarze Przemysława Frasunkiewicza zanotowali serię 14:4. Ostatnie słowo pierwszej połowy należało jednak do Elijaha Wilsona, który wejściem pod kosz zdobył punkty równo z końcową syreną.
Druga połowa rozpoczęła się od akcji 2+1 Lee Moore’a, który dzięki zdobyciu punktów bardzo szybko zanotował double-double. Na tym kończą się jednak pozytywy ze strony gości w tej kwarcie. III kwarta miała zupełnie inny przebieg. To gospodarze byli stroną dominującą, a MKS był na parkiecie zagubiony i bezradny, zarówno w ataku, jak i w obronie. Asseco Arka nakręcał się każdą kolejną akcją, a strata została definitywnie odrobiona po trzech celnych rzutach z dystansu Filipa Dylewicza. Dąbrowianom nie pomogło nawet chwilowe rozkojarzenie gdynian i 3 proste straty z rzędu. To gospodarze byli rozpędzeni, zaczęli trafiać rzuty z dystansu, a przewagę w III kwarcie podsumował Marcin Malczyk trafiając z dystansu równo z syreną.
Ostatnia ćwiartka nie przyniosła kolejnej rewolucji na parkiecie, ale trudno też powiedzieć, że obie drużyny kontynuowały swoją grę z III kwarty. Na parkiecie zaczął rządzić chaos, niedokładność i gra w obronie, czego efektem były aż 2:30 minuty bez jakichkolwiek punktów. Rzutową niemoc przełamał rzutem za 3 Bartłomiej Wołoszyn, czym wyprowadził gości na dwucyfrowe prowadzenie, a gdynianie kontrolowali wynik do samego końca. Kluczowy w drugiej połowie był brak skuteczności MKS-u w rzutach z dystansu, bowiem dąbrowianie trafili zaledwie 1 z 12 rzutów.
Warto zaznaczyć, że Lee Moore finalnie rozdał aż 16 asyst, co jest najlepszym wynikiem tego sezonu.
Asseco Arka Gdynia – MKS Dąbrowa Górnicza 85:76 (15:23, 23:23, 31:17, 16:13)
Asseco Arka Gdynia: Przemysław Żołnierewicz 19, Mikołaj Witliński 18 (11 zb), Filip Dylewicz 16, Mateusz Kaszowski 11, Bartłomiej Wołoszyn 10, Wojciech Czerlonko 4, Adam Hrycaniuk 4, Marcin Malczyk 3, Maciej Pluta 0, Marcin Kowalczyk 0
MKS Dąbrowa Górnicza: Elijah Wilson 18, M. J. Rhett 17, Lee Moore 16 (16 ast), Marek Piechowicz 8, Milivoje Mijović 8, Andy Mazurczak 6, Konrad Dawdo 3, Jakub Motylewski 0, Michał Nowakowski 0, Michał Kroczak 0