Aż 18 punktów przewagi miał w pierwszej połowie dąbrowski MKS, jednak nie udało się dowieźć przewagi do końca. Po zdecydowanie lepszej drugiej części meczu Anwil zwyciężył na własnym parkiecie 90:86.
W mecz bardzo dobrze wszedł Kamil Łączyński, który swoje pierwsze dwa rzuty zamienił na 5 punktów. Włocławianie nie zdołali przełożyć punktów swojego rozgrywającego na prowadzenie, ponieważ szybkie 6 punktów zdobył debiutujący w MKS-ie Dąbrowa Górnicza oraz w Energa Basket Lidze Devyn Marble. Dodatkowo gospodarze przez 5 minut zdołali zdobyć zaledwie dwa punkty, co obok szybkiej gry w ataku gości zmieniło się w dwucyfrową przewagę punktową jeszcze w I kwarcie.
Przewaga rosła również na początku II kwarty. Najpierw 4 punkty w jednej akcji (rzut za 3 z faulem) zdobył Steven Haney, a po chwili Devyn Marble pokazał, że oprócz zdobywania punktów nie ma również problemów z asystowaniem i wykreował pozycję Jakubowi Motylewskiemu. Rozpędzonych dąbrowian wstrzymał Luke Petrasek celnym rzutem z dystansu, a przy wyprowadzaniu piłki spod własnego kosza MKS popełnił prosty błąd, przez co stracił 5 punktów w 3 sekundy. Za krótkie rozkojarzenie natychmiastowo zareagował Jacek Winnicki, który wziął przerwę na żądanie. Krótka rozmowa z trenerem zadziałała bardzo pozytywnie na gości, którzy wrócili do swojego rytmu gry, a po rzucie Mike’a Lewisa II osiągnęli osiemnastopunktowe prowadzenie, a na przerwę schodzili z wynikiem 48:35.
Druga połowa zaczęła się od natychmiastowej pogoni gospodarzy. MKS ponownie wyszedł z szatni rozkojarzony i notując dwie straty z rzędu, pozwolił Anwilowi zdobyć 5 punktów. Goście przez 5 minut zdobyli zaledwie 3 punkty, dzięki czemu włocławianie zniwelowali całą stratę. Po 4:30 minutach goście stracili prowadzenie, co było dla nich ostatnim dzwonkiem do pobudki. Najpierw punkty zdobył Josip Sobin, a następnie kolejną celną trójkę na swoje konto zapisał Steven Haney. Wynik przez długo oscylował wokół remisu, jednak ostatnie 2 minuty, które MKS wygrał 7:3, spowodowały, że na ostatnią kwartę goście wchodzili z nieznacznym prowadzeniem.
Dodatkowo ostatnie 10 minut spotkania również lepiej rozpoczęła drużyna Jacka Winnickiego. 7 minut przed końcem osiągnęli przewagę, która wynosiła 9 punktów, ale był to jednocześnie początek kolejnego kryzysu gości. Anwil zdołał zanotować serię 14:0 i na 3 minuty przed końcem meczu sytuacja odwróciła się o 180 stopni. Teraz to MKS musiał gonić rywala. Minutę przed końcem meczu Rottweilery prowadziły 83:81. Goście mieli swoje szanse, jednak nie potrafili ich wykorzystać – najpierw Devyn Marble oraz Steven Haney nie trafili z dystansu z otwartych pozycji, a po chwili Kamil Łączyński zanotował kluczowy dla końcowego wyniku przechwyt. Dodatkowo włocławianie byli bardzo pewni na linii rzutów wolnych, dzięki czemu zdołali utrzymać prowadzenie do końcowej syreny.
Anwil Włocławek – MKS Dąbrowa Górnicza 90:86 (15:24, 20:24, 28:19, 27:19)
Anwil Włoclawek: Jonah Mathews 23, Luke Petrasek 18, James Bell 16, Kamil Łączyński 12, Kavell Bigby-Williams 8, Alex Olesinski 7, Maciej Bojanowski 3, Szymon Szewczyk 3, Kyndall Dykes 0, Sebastian Kowalczyk 0, Marcin Woroniecki 0
MKS Dąbrowa Górnicza: Mike Lewis II 22, Steven Haney 20, Josip Sobin 16 (11 zb), Devyn Marble 6, Adam Brenk 6, Jakub Motylewski 6, Michał Nowakowski 4, Marcin Piechowicz 3, Filip Małgorzaciak 3, Alan Czujkowski 0