Trzecia kwarta wygrana przez MKS 31:16 była decydująca i zapewniła zwycięstwo dąbrowskiej drużyny. Tym samym drużyna prowadzona przez Alessandro Magro wygrała czwarty mecz z rzędu.

Mecz na samym początku był bardzo wyrównany. Przez całą pierwszą kwartę żadna z drużyn nie potrafiła zbudować przewagi. Widać było dobre przygotowanie w defensywie, ponieważ zdobywanie punktów nie przychodziło łatwo ani gospodarzom ani gościom. Ku zaskoczeniu ciekawy pojedynek miał miejsce pomiędzy rezerwowymi podkoszowymi obydwu drużyn. Jakub Motylewski zdobył 5 punktów, a Łukasz Frąckiewicz 8.
Kryzys dąbrowskiej drużyny miał miejsce w II kwarcie. Co prawda pierwsze punkty w tej części meczu zdobył Michał Kroczak, ale później nastąpiła seria 18:3 na korzyść bydgoskiej drużyny, po której goście osiągnęli najwyższe, czternastopunktowe prowadzenie w meczu. MKS miał problem z zatrzymaniem coraz szybciej grających gości, którzy z łatwością znajdowali pozycje pod koszem (do przerwy aż 30 z 47 punktów Astorii było zdobytych z „pomalowanego”). Zawodziła również skuteczność liderów i zawodników, którzy brali na swoje barki rzuty. Milivoje Mijović do przerwy trafił tylko jedną z sześciu prób, a Lee Moore po pierwszej połowie miał skuteczność 4/12 (z czego dwa celne rzuty zanotował w ostatniej minucie).

W drugiej połowie przez długi fragment wydawało się, że drużyna prowadzona przez Artura Gronka kontroluje boiskowe wydarzenia. Astoria utrzymywała prowadzenie w okolicy 7 punktów i nie pozwalała MKS-owi na odrobienie strat. Po celnym rzucie spod kosza Adriana Boguckiego goście prowadzili 63:56 na niecałe 4 minuty przed końcem III kwarty. Ten moment był jednak sytuacją zwrotną. Do kosza zaczął trafiać Lee Moore, który dał sygnał do odrabiania strat. Dąbrowianie zanotowali serię 13:0 i wyszli na prowadzenie, a wspomniany Moore zanotował w tym czasie 5 punktów i 3 asysty.
W ostatniej ćwiartce meczu goście szybko spróbowali powstrzymać rozpędzony MKS, ale po dwóch celnych rzutach z dystansu gospodarze prowadzili 81:72 na 4:42 minuty przed końcem meczu. Wtedy ostatnią przerwę na żądanie wziął trener Artur Gronek. Bydgoszczanie spróbowali zaskoczyć przeciwników grą strefą w obronie, co przyniosło zamierzony efekt. Dąbrowianie przez kolejne dwie minuty nie potrafili zdobyć punktów, a po 7 punktach z rzędu Pauliusa Dambrauskasa Astoria odrobiła stratę do różnicy jednego posiadania. 13 sekund przed końcem meczu Elijah Wilson zdołał wykorzystać tylko jeden rzut wolny. MKS prowadził 88:86, ale to goście mieli piłkę w swoim posiadaniu. Nie zdołali jej jednak zamienić na punkty, ponieważ Lee Moore zanotował przechwyt, a po chwili zdobył punkty z linii rzutów wolnych.

MKS Dąbrowa Górnicza – Enea Astoria Bydgoszcz 89:86 (21:23, 17:24, 31:16, 20:23)

MKS Dąbrowa Górnicza: Lee Moore 23, Elijah Wilson 19, Milivoje Mijović 17, Andy Mazurczak 14, Michał Nowakowski 7, Jakub Motylewski 6, Michał Kroczak 3, Vytenis Čižauskas 0, Marek Piechowicz 0, Konrad Dawdo 0

Enea Astoria Bydgoszcz: Paulius Dambrauskas 19, Tomislav Gabrić 14, Adrian Bogucki 13, Łukasz Frąckiewicz 12, Corey Sanders 11, Marcin Nowakowski 6, Jakub Nizioł 6, Michał Chyliński 3, Michał Aleksandrowicz 2