MKS DĄBROWA GÓRNICZA – STELMET ENEA BC ZIELONA GÓRA 73:81 (22:28, 23:12, 15:26, 13:15)
Spotkanie od pierwszych akcji było bardzo zacięte i prowadzone „kosz za kosz”. Przez praktycznie całą kwartę na delikatnym prowadzeniu był Stelmet, który ponownie bardzo dobrze czuł się w rzutach z dystansu (5/8 w I kwarcie, z czego 3/4 Przemysława Zamojskiego). Bardzo mądrą grą w ofensywie popisywał się Michał Sokołowski, który do 6 punktów dołożył też 5 asyst. Mimo to MKS zdołał złapać swój rytm gry i zanotować serię 7:0, a po punktach Michała Gabińskiego wyjść na prowadzenie. Na taki obrót spraw natychmiastowo zareagował trener Igor Jovović, który wziął przerwę na żądanie, a jego zawodnicy zakończyli kwartę serią 8:0. Widoczna przewaga gości utrzymywała się również na starcie II kwarty. Szybkie 5 punktów zdobył Michał Sokołowski, a przewaga wynosiła w pewnym momencie już 12 „oczek”. Wtedy Stelmet kompletnie się zatrzymał. Dąbrowianie ponownie narzucili swój styl gry, zaczęli trafiać coraz więcej rzutów i co ważne znaleźli sposób na atak gości. Przez 4:30 minuty MKS nie pozwolił przeciwnikom na zdobycie ani jednego punktu, a sam zanotował ich w tym czasie 17. Po 6 punktów zdobyli Mathieu Wojciechowski oraz Adris De Leon, a 5 dołożył Deng Deng.
Drugą połowę od celnego rzutu rozpoczął Cleveland Melvin. Goście byli jednak bardzo zdeterminowani, powoli niwelowali przewagę. Doskonale na parkiecie spisywał się Markel Starks. Rozgrywający zdobył w III kwarcie aż 17 punktów trafiając 7 z 8 rzutów z gry. Obrona dąbrowian nie potrafiła sobie poradzić z rozpędzonym Amerykaninem i dodatkowo nie miała na niego odpowiedzi. Starał się jak mógł Cleveland Melvin, co przełożyło się na 9 punktów, ale, tak jak w poprzednich meczach serii, defensywa rywali mocno się na nim skupiała, nie pozwalając rozwinąć najlepszemu strzelcowi dąbrowian skrzydeł. Efektem tego była wygrana kwarta 26:15 przez gości, którzy dzięki temu wyszli na sześciopunktowe prowadzenie. Ostatnia ćwiartka była już typową play-offową walką. Obie drużyny skoncentrowały się na obronie, a punkty były zdobywane albo po akcjach indywidualnych (łącznie tylko 2 asysty), albo z linii rzutów osobistych (10 z 28 punktów w kwarcie). W połowie kwarty dąbrowianie po rzucie Denga Denga doprowadzili na chwilę do remisu, ale zielonogórzanie byli w stanie odpowiedzieć i oddalić zagrożenie. Wynik oscylował jednak cały czas na granicy jednego celnego rzutu. 1:30 minuty do końca spotkania goście prowadzili 3 „oczkami” i mieli spory problem ze zdobywaniem punktów. Na ich szczęście podobna sytuacja miała miejsce w obozie MKS-u. Zza łuku z otwartych pozycji nie trafili Cleveland Melvin i Mateusz Zębski. Do kosza również nie wpadł rzut rozpaczy Denga Denga, co w połączeniu z duża ilością rzutów osobistych i stratą Adrisa De Leona w ostatnich sekundach dało wygraną w spotkaniu, a także w serii Stelmetowi Enea BC Zielona Góra.
MKS Dąbrowa Górnicza: Melvin 18, De Leon 15, Wojciechowski 14, Deng 12, Gabiński 5, Zębski 4, Richardson 3, Kobel 2, Dawdo 0, Chorab 0
Stelmet Enea BC Zielona Góra: Starks 19, Sakić 13, Koszarek 12, Sokołowski 11, Planinić 10, Zamojski 9, DeVoe 4, Hosley 2, Hrycaniuk 1, Humphrey 0