MKS zaprezentował praktycznie wszystkie swoje atuty i nie pozostawił żadnych szans Spójni. Gospodarze w grze byli w stanie utrzymać się tylko w trakcie I kwarty. Dla podopiecznych Jacka Winnickiego jest to trzecia wygrana z rzędu.

SPÓJNIA STARGARD – MKS DĄBROWA GÓRNICZA 62:82 (18:19, 8:20, 14:22, 21:20)

MKS rozpoczął spotkanie z brakiem pomysłu na przełamanie obrony Spójni. Zawodnicy próbowali wchodzić pod kosz, jednak dobra defensywa gospodarza uniemożliwiała przygotowanie dobrej pozycji rzutowej. Swoją dobrą formę bardzo szybko udowodnił jednak Mathieu Wojciechowski, który po zbiórce w ataku oraz udanym wejściem pod kosz wywalczył 4 rzuty osobiste. Mimo problemów graczy Jacka Winnickiego w ataku Spójnia nie potrafiła zbudować przewagi. Jedynym koszykarzem, który od pierwszych minut spisywał się na miarę oczekiwań w stargardzkiej drużynie, był Marcin Dymała, który zdobył 7 oczek, trafiając 3 z 4 rzutów. Przewaga MKS-u powoli rosła, jednak dwie trójki z rzędu oraz rzuty osobiste spowodowały, że Spójnia dogoniła dąbrowian do zaledwie jednego punktu.

Drugą kwartę MKS rozpoczął od dwóch celnych rzutów z dystansu, ale w akcjach pozycyjnych podejmowane były złe decyzje. Ponownie obrona była kluczowa, co zdołał przełamać Trey Davis. Rozgrywający poprowadził MKS do serii 14:2, zdobywając 8 punktów z rzędu (łącznie w całej kwarcie 13). Dotychczas dość dobrze funkcjonująca obrona Spójni kompletnie się rozsypała, nie potrafiąc zatrzymać akcji dwójkowych. Dodatkowo gospodarze kompletnie zatrzymali się w ataku. Odblokować nie umiał się Piotr Pamuła, który trafił tylko jedną z sześciu prób, dzięki czemu dąbrowianie uzyskali dwucyfrową przewagę.

Po przerwie gra była mocno chaotyczna. Obie drużyny szybko zaliczyły po dwie straty, ale niemoc ofensywną przełamali Piotr Pamuła i Anthony Hickey, którzy spróbowali dać sygnał do ataku. Ta próba została jednak szybko zatrzymana. Przerwę na żądanie wziął trener Jacek Winnicki, a po niej MKS zaprezentował cały wachlarz możliwości w ataku. Zza łuku trafili Cleveland Melvin oraz Trey Davis, w kontrze łatwe punkty zdobył Mathieu Wojciechowski, a gdy trzeba było, MKS rozegrał akcje zespołową wykorzystując praktycznie cały zegar 24 sekund. Przewaga gości wynosiła około 16-18 punktów, ponieważ gra Spójni, szczególnie w ataku kompletnie się nie kleiła. W trakcie III kwarty gospodarze zanotowali 5 strat, a skuteczność z gry wyniosła zaledwie 37,5%.

Ostatnie 10 minut przebiegło już w pełnej kontroli wyniku przez MKS, który utrzymywał wysoką przewagę (około dwudziestopunktową), grając rezerwowym składem. Obie drużyny próbowały dotrwać do końca spotkania z jak najmniejszym nakładem sił. Wykorzystując fakt wysokiego prowadzenia, trener Jacek Winnicki dał dużo czasu Radosławowi Chorabowi, który zdobył swoje pierwsze punkty na ekstraklasowych parkietach.

Spójnia Stargard: Hickey 13, Dymała 12, Pamuła 9, Pabian 7, Richards 7, Wilczek 6, Giga 4, Fraś 2, Bręk 1, Madray 0

MKS Dąbrowa Górnicza: Davis 20, Wojciechowski 15 (13 zb), Wołoszyn 14, Melvin 10, Gabiński 7, Łukasiak 6, Chorab 5, Zębski 2, Kobel 2, Richardson 0