Jakub Parzeński ma za sobą najlepszy mecz w trykocie MKS-u Dąbrowa Górnicza. Center drużyny z Zagłębia w starciu z Energą Czarnymi Słupsk zanotował na swoje konto 20 punktów i 5 zbiórek. Przed spotkaniem z Polrafmexem Kutno postanowiliśmy chwilę z nim porozmawiać.
Opowiedz trochę o tej współpracy z Piotrkiem w meczu z Czarnymi – pierwszy raz w tym sezonie tak dobrze wam to wychodziło…
Wynikało to trochę z tego, w jaki sposób Czarni bronili dwójkowe akcje pick-and-roll. Wystarczyło szybko ściąć pod kosz i wykończyć tzw. „ciasteczko” od Pamiego, który z resztą już nieraz w tym sezonie pokazał, że jest także znakomitym podającym.
Po najlepszym meczu w sezonie – w kolejny wchodzisz chyba naładowany energią? O ile nie odebrała jej choroba.
Nie ma co rozpamiętywać poprzedniego spotkania. Już od poniedziałku koncentrujemy się na naszym kolejnym przeciwniku, czyli Polrafmexie Kutno. Ja natomiast zrobię wszystko, żeby zaprezentować się na parkiecie równie dobrze. Z kaszlem już jest mniej więcej w porządku, dlatego skupiam się tylko na grze.
Patrząc na tą pierwszą połowę sezonu, jak oceniasz swoją dotychczasową pracę i na czym się obecnie skupiasz?
W tej pierwszej połowie rozgrywek na pewno były lepsze i gorsze momenty. Od siebie mogę zapewnić, że postaram się dawać jeszcze więcej energii. A jeżeli chodzi o element, nad którym skupiam się najbardziej to są to tzw. „haczyki” i rzuty wolne. Z nimi mam największy kłopot. 😉
Biorąc pod uwagę fakt, że większość asyst Pamiego powędrowała do Ciebie – był jakiś specjalny prezent na urodziny kapitana?
Jeszcze nie, ale jak z Kutnem dalej będzie chciał mnie tak dokarmiać, to na pewno po meczu zabiorę go na… burgera. 🙂
Rozmawiał Michał Kajzerek