Mecz ze słowacką drużyną Spišskí Rytieri inaugurował tegoroczne rozgrywki Alpe Adria Cup. MKS po bardzo dobrej kwarcie wygrał w swoim europejskim debiucie 93:85.

Mecz lepiej rozpoczęli Spišskí Rytieri. Pierwsze punkty w meczu zdobył Milan Luzaic, a drużyna gości. Po 3 minutach gry goście prowadzili 7:2 i przez długo byli w stanie utrzymywać prowadzenie. 2:40 minuty do końca pierwszej kwarty sygnał do odrabiania strat dał Michał Nowakowski, a MKS zanotował serię 7:0, dzięki której wygrał pierwszą kwartę 20:18.
Druga kwarta od samego początku była bardzo wyrównana. Przez pierwsze 4:30 minuty gry prowadzenie zmieniało się aż 7 razy! Przy wyniku 29:28 dla MKS-u bardzo dobry fragment zanotował Grant Dressler, który zdobył 7 punktów z rzędu dla Spišskí Rytieri, co wyprowadziło tę drużynę na pięciopunktowe prowadzenie, którego nie oddali już do końca połowa.

Drugą połowę gospodarze rozpoczęli serią 7:0, na co drużyna ze Słowacji odpowiedziała… dokładnie tym samym. Dobry moment gry w ataku na chwilę przerwał Marcin Piechowicz rzutem za 3pkt, ale po nim drużyna z Dąbrowy Górniczej miała problem z trafianiem do kosza i nie zdobyła punktów przez 2:30 minuty. W tym czasie goście ponownie zdobyli 7 punktów z rzędu i wyszli na swoje najwyższe w tym meczu ośmiopunktowe prowadzenie. Sygnał do ataku dał gospodarzom Nic Moore, który trafił z dystansu, a z pomocą przyszedł mu Adam Brenk – autor 5 punktów. Ostatnie słowo w III kwarcie należało do MKS-u. Do kosza trafił Milivoje Mijović, dzięki czemu po 3 częściach gry Spišskí Rytieri prowadziło tylko 66:63.
Ostatnia kwarta meczu zaczęła się tak samo, jak skończyła się wcześniejsza – dwa punkty zdobył Milivoje Mijović i rozpoczął serię 13:2 dla MKS-u Dąbrowa Górnicza, w trakcie której aż 7 punktów zdobył Adam Brenk. Rozpędzonych gospodarzy zatrzymał na moment David Dennis, który poderwał do walki gości zdobywając 4 punkty. Było to jednak za mało i dąbrowianie przez kilka kolejnych minut utrzymywali 9 punktów przewagi, a po celnym rzucie wolnym Nica Moore’a MKS osiągnął najwyższą i jedyną dwucyfrową przewagę w tym meczu (88:78). Spišskí Rytieri próbowali jeszcze w ostatnich minutach wystraszyć MKS i zniwelowali przewagę do pięciu punktów, ale ponownie niezawodny w końcówce był Mike Lewis II, który zakończył spotkanie dwoma celnymi rzutami.

MKS Dąbrowa Górnicza – Spišskí Rytieri 93:85 (20:18, 21:25, 22:23, 30:19)

MKS Dąbrowa Górnicza: Mike Lewis II 20, Adam Brenk 16, Nic Moore 13, Josip Sobin 10, Milivoje Mijović 10, Marcin Piechowicz 7, Alan Czujkowski 7, Michał Nowakowski 5, Wiktor Rajewicz 5, Jakub Motylewski 0

Spišskí Rytieri: Ivan Gavrilovic 17, Grant Dressler 16, Milan Luzaic 16, David Dennis 14, Marko Stevanovic 10, Michal Bafka 10, Dalibor Hlivak 2, Ivan Zidzik 0

Pomeczowe wypowiedzi:

Stefan Svitek (trener Spišskí Rytieri): Uważam, że był to dobry mecz. Graliśmy dobrze, ale nie mogliśmy sobie poradzić z tak dobrym zespołem, jakim byli gospodarze. Przez długo mecz był wyrównany, ale o końcowym wyniku zadecydowała wysoka jakość gry gospodarze i indywidualności.

David Dennis (zawodnik Spišskí Rytieri): Był to mecz z twardą walką. Nasi rywale zagrali bardzo dobrze i drużynowo. Zagrali twardą koszykówkę i trafiali trudne rzuty, w szczególności po akcjach pick&roll. Dużym wyzwaniem było bronienie ich. Kilku  zagrało bardzo dobry mecz. Jest to dla nas kolejne cenna nauka i doświadczenie, by w pełni przygotować się do sezonu. Chcieliśmy tego zwycięstwa, ale jesteśmy szczęśliwi, że mogliśmy tu dzisiaj rywalizować.

Jacek Winnicki (trener MKS-u Dąbrowa Górnicza): Bardzo się cieszę ze zwycięstwa. Gratuluję moim zawodnikom. Zespół ze Słowacji postawił twarde warunki i uważam, że był to dobry mecz. W pierwszej połowie spotkanie było wyrównane z lekką przewagą zespołu ze Słowacji, który w trzeciej kwarcie zyskał nawet ośmiopunktową przewagę, ale dobra obrona w kluczowych momentach i dobra gra w ataku pozwoliła nam wyjść na prowadzenie i kontrolowaliśmy mecz do końca.

Adam Brenk (zawodnik MKS-u Dąbrowa Górnicza): Cieszymy się bardzo z pierwszego zwycięstwa w europejskich pucharach i z pierwszego zwycięstwa przed naszą publicznością. Bardzo czekaliśmy na ten moment, żeby w końcu pokazać się przed fanami. Mecz był trudny, przeciwnicy dobrze trafiali za trzy punkty w pierwszej połowie i nie byliśmy w stanie tego zatrzymać. W drugiej połowie poprawiliśmy naszą grę zespołową, a w najważniejszych momentach kluczowa była agresywna gra w ataku i w obronie, co przełożyło się na zwycięstwo. Dziękuję też kibicom za doping i pomoc z trybun.