Wizyta Mistrza Polski w dąbrowskiej Hali Centrum to gwarancja koszykarskich emocji na najwyższym poziomie. Nasi zawodnicy nie chcąc rozczarować swoich kibiców, postanowili wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, nawiązując równorzędną walkę z tak utytułowanym rywalem i tworząc prawdziwie epickie zawody.  

MKS rozpoczął bez kompleksów i po szybkich dwóch akcjach Verge’a (drive pod kosz) i Tassa (rzut za 3 pkt.) objął prowadzenie 5:0. Jednakże goście z Wrocławia bardzo szybko odrobili te straty dzięki Jakubowi Niziołowi, który w przeciągu niespełna minuty zdobył 5 pkt. Koszykarze obu zespołów już od początku spotkania przejawiali dużą ochotę do ofensywnej i otwartej gry. W naszym zespole świetną dyspozycję strzelecką zaprezentował Matthias Tass, który już podczas pierwszych 10 minut spotkania trzykrotnie trafiał zza linii 6,75 m. Śląsk z kolei korzystając z atletycznych możliwości swoich koszykarzy zdobywał kolejne punkty przede wszystkim w bezpośredniej bliskości kosza. Ostatecznie I kwarta zakończyła się nieznacznym prowadzeniem zawodników z Wrocławia 24:20.

II kwarta rozpoczęła się od mocnych starć pod koszem pomiędzy środkowymi obu ekip, czyli Krampelj vs. Dziewa. Gracz Śląska niejako rozdrażniony blokiem, którego doświadczył z rąk Krampelja pod koniec pierwszej części gry, za punkt honoru przyjął pokazanie swojej wyższości. Z początku zdołał złapać Martina na faul w ataku, lecz po chwili ten odgryzł się przechwytem, a walka trwała nadal! Napór podopiecznych trenera Urlepa z każdą minutą wzrastał, lecz koszykarze MKS nie zamierzali oddawać pola. W ostatnich 5 minutach pierwszej połowy tempo meczu jeszcze wzrosło, a MKS trzymał się blisko rywala przede wszystkim dzięki celnym rzutom trzypunktowym autorstwa Bluietta, Mokrosa i Rajewicza. W obronie z kolei rządził Martin Krampelj, który tylko do przerwy zanotował 3 skuteczne bloki. Śląsk jednak dzięki bardzo dobrze dysponowanym reprezentantom Polski w osobach Jakuba Nizioła oraz Łukasza Kolendy, którzy razem w pierwszej połowie zdobyli 22 pkt., na przerwę schodził prowadząc 53:44.

Koszykarze Śląska pomimo prowadzenia długo pozostawali w szatni podczas przerwy w meczu, gdyż najwidoczniej ich sztab szkoleniowy miał im do przekazania jeszcze kilka cennych uwag, co mogłoby świadczyć, że jeszcze nie są pewni swego. Trener Urlep najwyraźniej uzyskał swój pożądany efekt, bo po powrocie na parkiet jego podopieczni zaatakowali ze zdwojoną mocą i szybko objęli dwucyfrowe prowadzenie. Dobre minuty w drużynie gości rozegrał Conor Morgan, który skutecznie kończył akcję zarówno spod kosza jak i rzucając z dystansu (w samej III kwarcie zdobył 10 pkt.). Po naszej stronie przebudził się Matthias Tass, który trafił kolejną, już czwartą trójkę oraz dołożył punkty spod kosza. Ostatecznie Śląsk zakończył III kwartę prowadząc 71:58.

W ostatniej części gry tempo meczu nieco spadło, lecz w dalszym ciągu nie brakowało walki z obu stron. Po stronie Śląska kontrolę nad grą przejął najbardziej doświadczony Jeremiah Martin, który spokojnie realizował kolejne zagrywki, które zamieniał na punkty. Po naszej stronie w dalszym ciągu bardzo aktywny pozostawał Alonzo Verge, który raz po raz bezpardonowo atakował kosz rywala i zdobywał kolejne punkty. Swoją postawą porwał swoich kolegów z drużyny i po skutecznych akcjach Krampelja oraz Buietta MKS odrobił straty do zaledwie 6 pkt. (75:81) na 2:30 do końca meczu! Po celnej trójce Verge’a na 1:15 do końca MKS tracił już tyko 3 pkt., a dąbrowska publiczność rozpoczęła doping na stojąco, zagrzewając swoich zawodników do walki o zwycięstwo! Gdy zegar wskazywał 14 sek. do końca Śląsk prowadził 90:87, lecz ostatnia akcja należała do MKS i na 3 sek. do końcowego gwizdka Alonzo Verge trafił zza linii 6,75 m, fundując kibicom zgromadzonym w hali Centrum dogrywkę!

W doliczonym czasie gry próbę nerwów lepiej wytrzymali zawodnicy Śląska, a ich lider Jeremiah Martin zdobył, aż 9 pkt., które pozwoliły im na końcowe zwycięstwo 103:96.

 MKS Dąbrowa Górnicza – WKS Śląsk Wrocław 96:103  (20:24; 24:27; 14:18; 32:19; d 6:13)

MKS Dąbrowa Górnicza: Alonzo Verge Jr. – 29 pkt., Trevon Bluiett – 20 pkt., Matthias Tass – 16 pkt., Martin Krampelj – 11 pkt., Jarosław Mokros – 11 pkt., Wiktor Rajewicz – 5 pkt., Marcin Piechowicz – 4  pkt., Patryk Wilk – 0 pkt., Kacper Radwański – 0 pkt.

WKS Śląsk Wrocław: Jeremiah Martin – 31 pkt., Łukasz Kolenda – 18 pkt., Jakub Nizioł – 17 pkt., Conor Morgan – 17 pkt., Aleksander Dziewa – 11 pkt., Artsiom Parakhouski – 6 pkt., Daniel Gołębiowski – 3 pkt., Aleksander Wiśniewski – 0 pkt.