Już w najbliższą niedzielę MKS w ramach maratonu grudniowych meczów domowych podejmie Twarde Pierniki Toruń. Nasz kolejny rywal dość niespodziewanie znalazł się na samym dole tabeli z bilansem 2 zwycięstw i 9 porażek stając się tym samym „czerwoną latarnią” rozgrywek. Czy to jednak oznacza, że zwycięstwo mamy w kieszeni? Absolutnie nie.

W przedsezonowych zapowiedziach koszykarskich ekspertów zespól Twardych Pierników Toruń był typowany przynajmniej do miejsc z środka tabeli jak nie włączenia się do walki o play-off. Boiskowa rzeczywistość jednak dość szybko zweryfikowała te przewidywania. Torunianie rozpoczęli sezon od czterech porażek z rzędu i pierwsze zwycięstwo zdołali odnieść w meczu z tegorocznym beniaminkiem Sokołem Łańcut. Następnie dość trudny terminarz i brak formy podopiecznych trenera Milosa Mitrovica zaowocował kolejnymi pięcioma porażkami, z których szczególnie dotkliwa była ta ostatnia z Czarnymi Słupsk – 58:94. Trener Mitrovic trafił do Torunia po bardzo udanym poprzednim sezonie spędzonym w roli pierwszego szkoleniowca Arki Gdynia, gdzie z uwagi na kłopoty natury organizacyjnej, klub był zmuszony walczyć o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Serbski szkoleniowiec wywiązał się z postawionego zadania z nawiązką i pomimo bardzo skromnego budżetu na płace zdołał skompletować zespół, który dzięki ciężkiej pracy i zaangażowaniu zakończył rozgrywki na 13 miejscu w tabeli. Zatrudniając Mitorovica, w Toruniu liczono właśnie na jego umiejętność budowy zespołu przy ograniczonym budżecie na zawodników, który będzie potrafił skutecznie rywalizować w EBL. Niestety dla sympatyków Twardych Pierników parkiet zweryfikował roster przygotowany na ten sezon i dość szybko musiało dojść do zmian w składzie.

Pierwszy zespół opuścił rozgrywający Jordan Burns, do którego trener Mitrovic stracił cierpliwość już w 4. meczu sezonu przeciwko Zastalowi Zielona Góra, kiedy to w trakcie spotkania odesłał go do szatni, a koszykarz już więcej nie wybiegł na parkiet w koszulce Twardych Pierników. Następny był rzucający Marcus Burk, po którym przed sezonem obiecywano sobie naprawdę sporo, po tym jak dobrą rekomendację wystawił mu skaut Denver Nuggets Rafał Juć (Burk zagrał w Denver w lidze letniej). Amerykanin jednak zawiódł pokładane w nim oczekiwania, był bardzo pasywny i nieskuteczny. Niczym się nie wyróżniał, w siedmiu meczach zdobył łącznie zaledwie 41 punktów. Na ich miejsce do klubu sprowadzono Sterlinga Gibbsa oraz Vasilije Pusica. Jak się okazało szczególnie ten drugi transfer okazał się istotnym wzmocnieniem. W dotychczasowych czterech meczach rozegranych w zespole z Torunia serbski rzucający zdobywał średnio, aż 17,3 pkt., do czego dokładał po 3,3 asysty oraz 2,3 przechwytu. Pusic to doświadczony zawodnik, który po karierze w NCAA, w Europie grał już w Lidze Mistrzów oraz włoskiej Serie A. W ostatnim meczu wygranym przez Twarde Pierniki ze Spójnią Stargard na boisku spędził 40 minut, podczas których rzucił, aż 28 pkt.! Ważnym ogniwem zespołu z Torunia jest również bez wątpienia środkowy Joey Brunk, który potrafi zrobić użytek w strefie podkoszowej ze swoich imponujących warunków fizycznych. Specjalnością Brunka są zbiórki i w tej klasyfikacji z wynikiem 9,45 na mecz jest wiceliderem całej Energa Basket Ligi. W składzie Twardych Pierników jest także dwóch polskich weteranów koszykarskich parkietów: Aaron Cel oraz Bartosz Diduszko. Aaron to jeszcze do niedawna etatowy reprezentant Polski, który brał udział w tegorocznym EuroBaskecie. Potrafi znakomicie grać pod koszem jak również stanowi zagrożenie z dystansu, cechuje go także bogate doświadczenie i mądrość boiskowa. Diduszko to również zawodnik o uznanej marce na rodzimych parkietach, który w każdym meczu pokazuje zadziorność i walkę o każdą piłkę. Dzięki swojej postawie oraz cechom charakteru potrafi poderwać kolegów do walki i zwiększonego zaangażowania.

W ostatniej kolejce EBL Twarde Pierniki Toruń dość niespodziewanie pokonały faworyzowaną Spójnię Stargard 92:88, choć rywale w pewnym momencie prowadzili już nawet 18 pkt! Torunianie pokazali charakter i wolę walki do samego końca, co przyniosło im ostateczny sukces. Należy również mieć świadomość, iż tamto spotkanie było dla trenera Mitrovica meczem o jego dalsze być, albo nie być w klubie, a jego podopieczni pokazali, że najwyraźniej w niego wierzą i chcą z nim dalej współpracować. Torunianie zbudowani tamtym zwycięstwem przyjadą do Dąbrowy Górniczej nastawieni na walkę od pierwszych minut i odniesienie kolejnego zwycięstwa, aby odzyskać zaufanie swoich kibiców. Naszym koszykarzom nie pozostaje nic innego jak pokrzyżować im te plany i powalczyć o kolejne zwycięstwo przed własną publicznością.

Wszystkich fanów basketu z Dąbrowy Górniczej i okolic zapraszamy do Hali Centrum im. Zygmunta Cybulskiego 18.12.22 r.  godz. 17:30

Bilety do kupienia TUTAJ

Mecz będzie można również obejrzeć na kanale Polsat Sport Extra