MKS DĄBROWA GÓRNICZA – AZS KOSZALIN 93:91 (32:19, 26:21, 13:27, 22:24)

Mecz od celnego rzutu rozpoczął doskonale grający w I kwarcie Deng Deng. Koszalinianie zdołali jednak natychmiast odpowiedzieć. Skupiając się na rzutach z dystansu zdobywali z łatwością punkty, a swoje próby trafili Grzegorz Surmacz, Jacek Jarecki i Qyntel Woods. Największym problemem po stronie gości były jednak straty, których popełnili aż 6 w trakcie I kwarty. Pozwalało to MKS-owi grać w swoim ulubionym stylu. Szybkie ataki zmieniały się w łatwe punkty, co w połączeniu z dobrą skutecznością zza łuku, dało szybkie dwucyfrowe prowadzenie. Nie do zatrzymania był przede wszystkim Deng Deng, który wszystkie 7 rzutów zamienił na 16 punktów. II kwarta również należała do dąbrowian. Trwała ofensywna zabawa w wykonaniu gospodarzy, która przerodziła się w serię 11:0. Aż 9 punktów w tym czasie padło łupem Clevelanda Melvina, a po celnym rzucie Bena Richardsona przewaga wynosiła aż 21 „oczek” (53:32). Nawet przestój w zdobywaniu punktów, który trwał 2:40 minuty nie spowodował znaczącego zniwelowania różnicy.

Do przerwy gracze trenera Jacka Winnickiego mieli aż 18 „oczek” prowadzenia. Mogło się wydawać, że tak duża przewaga w połączeniu z widoczną dominacją i swobodą gry MKS-u spowoduje, że nic ciekawego już się nie wydarzy. Dąbrowianie nie potrafili jednak przejąć kontroli nad meczem, a przyjezdni wyszli na parkiet odmienieni. AZS zdobywał punkty szybko odrabiając dystans, a spanikowany MKS gubił się w ataku. Po 5:30 minutach gry koszalinianie zniwelowali różnicę do zaledwie 2 „oczek”, a wynik kwarty brzmiał 20:4 dla gości. W ataku w przysłowiowym gazie byli Qyntel Woods (7 punktów, 3/3 z gry, przechwyt) oraz Grzegorz Surmacz (10 punktów, 4/4 z gry, asysta). Cała drużyna z Koszalina grała na bardzo dobrej skuteczności wynoszącej 66% (10 na 15 z gry). Po drugiej stronie atak kompletnie stanął. Dąbrowscy koszykarze coraz częściej decydowali się na indywidualne akcje, co nie przynosiło skutku. W trakcie III kwarty trafili tylko 5 z 19 rzutów z gry, a także czterokrotnie tracili posiadanie. Dodatkowo po kolejnej celnej trójce Grzegorza Surmacza w pierwszych akcjach ostatniej ćwiartki AZS wyszedł na prowadzenie. W porę obudzili się jednak gospodarze. 5 punktów z rzędu zdobył Mathieu Wojciechowski i pewne było, że w trakcie ostatnich minut będzie wyrównane spotkanie. Delikatną przewagę utrzymywali gospodarze, ale pod koniec 5 punktów zdobył Grzegorz Surmacz, który najpierw trafił zza łuku, a potem wykorzystał stratę Jakuba Kobla i doprowadził do remisu na 17 sekund przed końcem spotkania. W najważniejszej akcji dla wyniku spotkania odpowiedzialność na swoje barki wziął Jakub Kobel. Młody rozgrywający odkupił swoje winy i praktycznie równo z syreną końcową zdołał zdobyć dwa punkty. Koszalinianie na wykonanie ostatniej akcji mieli jeszcze 0,3 sekundy, ale podanie z autu Toreya Thomasa do Qyntela Woodsa… wpadło prosto do kosza, więc punkty nie mogły zostać zaliczone.

Tym zwycięstwem MKS zapewnił sobie szóstą lokatę na koniec rundy zasadniczej. W wygranej nie przeszkodził brak Adrisa De Leona, który z powodów rodzinnych poleciał na kilka dni do Stanów Zjednoczonych. Dzięki temu więcej minut na parkiecie dostał Radosław Chorab, który pokazał się z bardzo dobrej strony. Zdobył 11 punktów (4/6 z gry), co jest jego najlepszym wynikiem na parkietach Energa Basket Ligi.

MKS Dąbrowa Górnicza: Melvin 22, Deng 18, Wojciechowski 13, Chorab 11, Kobel 10, Richardson 10, Zębski 6, Gabiński 3, Stryjewski 0, Dawdo 0

AZS Koszalin: Surmacz 26, Woods 20, Czujkowski 12, Thomas 8, Jarecki 8, Fraser 7, Tejić 6, Brandon 4