Z dużymi nadziejami wkraczamy w 2020 rok. W pierwszym meczu zmierzymy się we własnej hali z Treflem Sopot, czyli jedną z rewelacji tego sezonu Energa Basket Ligi.

W poprzednim sezonie ekipa z Trójmiasta do samego końca walczyła o przetrwanie w elicie, co ostatecznie podopiecznym Marcina Stefańskiego się udało. Po tamtym zespole nie ma już jednak śladu – bieżące rozgrywki dla Trefla są bardzo udane.

Stefański mocno przemeblował skład i efekt jest znakomity – Trefl wygrał 9 z 14 dotychczas rozegranych meczów. Na liderów w Sopocie wybrano sprawdzonych na polskich parkietach Carlosa Medlocka oraz Camerona Ayersa. Obaj grają bardzo solidnie – pierwszy notuje 15,2 punktu i 6,2 asysty (ale popełnia też 4,1 straty).

To jednak nie oni robią największą furorę. Tutaj należy wskazać bowiem środkowego Nana Foullanda. Atletyczny Amerykanin średnio w meczu daje swojej drużynie 12,9 punktu, 9,6 zbiórki i 1,6 bloku. Razem z Pawłem Leończykiem są prawdziwą ostoją pod koszami.

MKS rok 2019 zakończył czarną serią siedmiu kolejnych porażek i najchętniej każdy oddzieliłby ten etap grubą kreską, a z nastaniem Nowego Roku rozpoczął zupełnie inną serię. Dominic Artis czuje się coraz pewniej po urazie, a Justin Watts ma za sobą kolejny tydzień solidnych treningów z drużyną.

Pomimo serii niepowodzeń w drużynie panuje spokój i optymizm, że MKS wróci na zwycięską ścieżkę. – Wszyscy jesteśmy w pełni skoncentrowani i spokojni o to, że praca, jaką wykonujemy, przyniesie oczekiwany efekt. Przez ten tydzień tronowaliśmy na pełnym skupieniu, wszyscy są głodni zwycięstwa. Czujemy, że w końcu nadejdzie nasz dzień – przyznaje nasz silny skrzydłowy Filip Put.

MKS Dąbrowa Górnicza – Trefl Sopot
04 stycznia 2020, Hala Centrum, godz. 17:30