Po opuszczeniu drużyny przez Przemysława Szymańskiego, MKS Dąbrowa Górnicza potrzebował gracza, który wypełni lukę po byłym silnym skrzydłowym drużyny. Wybór padł na doświadczonego Michała Gabińskiego, który Polskiej Lidze Koszykówki zdążył się już dobrze przedstawić. Złapaliśmy go po jednym z treningów i spytaliśmy o wrażenia. Zespół ma za sobą pierwszy tydzień przygotowań do nowego sezonu.

Nie miałeś problemów z aklimatyzacją?

Zdecydowanie nie, mam tutaj dwóch kolegów ze Stalowej Woli, z którymi można powiedzieć dorastałem. Z Bartkiem znam się już 20 lat, bo gdy mieliśmy po 10 lat to zaczynaliśmy grać w kosza. A Piotrek [Pamuła] z moim młodszym bratem chodził do klasy. Z Kubą Parzeńskim już grałem, a Witek Kowalenko jest z Jarosławia i znamy się z rozgrywek juniorskich.

Jak się czujesz fizycznie po letniej pracy skupionej na powrocie do formy?

Teraz jest taki czas, że jak nie czujesz się zmęczony, to znaczy, że źle trenujesz. Zatem tak – czuję się zmęczony, bo ciężko trenujemy. Wierzę, że takie podejście przyniesie nam efekt, którego oczekujemy. Sprawi, że zespół będzie groźny dla każdego przeciwnika i w żadnym starciu łatwo się nie podda.

Czego się spodziewasz po pracy z trenerem Winnickim?

Przede wszystkim, że będzie ciężko. Ale osoba trenera Jacka Winnickiego gwarantuje, że zespół zawsze będzie grał o absolutnie najwyższą stawkę. Zatem na pewno będzie to fajny zespół. Mamy przed sobą sporo pracy, ale trener wszystko kontroluje i zmierzamy w bardzo dobrym kierunku.

Ostatnia akcja meczu – Ty i Bartek Wołoszyn na otwartych pozycjach, kto powinien rzucać?

Jak to Bartek mówi – to są szachy i wtedy wszystko zależy od sytuacji, więc naprawdę trudno mi powiedzieć. Wtedy zadecyduje instynkt osoby, która będzie miała piłkę w ręce. Na dzień dzisiejszy nie mogę powiedzieć, jak to się potoczy. [Po chwili Michał postanowił zrezygnować z tej skromności i poprosił o jeszcze jedną szansę na udzielenie odpowiedzi]. Ja…

Rozmawiał Michał Kajzerek

Zobacz także: Twarze 25 lat – Paweł Zmarlak