Michael Fraser był naszym najlepszym zawodnikiem przegranego meczu z Treflem Sopot. Niestety do pełni szczęścia zabrakło przełamania serii porażek. Po spotkaniu zamieniliśmy parę zdań z naszym 35-letnim środkowym.
Statystyki Frasera z meczu przeciwko Treflowi Sopot: 11 punktów (5/6 z gry), 9 zbiórek (4 w ataku), 3 bloki
Czego potrzebuje MKS, żeby w końcu przełamać serię porażek?
Michael Fraser: Musimy po prostu uwierzyć w siebie nawzajem. To jest najważniejsza kwestia. Musimy w siebie uwierzyć i sobie ufać tak w obronie, jak i w ataku. Jest kilka rzeczy, jakich potrzebujemy, ale najbardziej właśnie tego zaufania do samych siebie. Musimy być razem, być zespołem.
Wygrana mogła by zmienić dużo, a może nawet wszystko?
– Potrzebujemy wygranej, żeby wyczyścić głowy, wtedy zmieni się też nasza mentalność. Żeby tak się jednak stało, musimy zrobić to o czym mówiłem. Musi być ta wiara, musimy grać razem. Czasami gramy jak drużyna, a czasami jest to gra indywidualna i to widać na parkiecie.
Informacja o tym, że Justin Watts jednak przeciwko Treflowi nie zagra, miała jakikolwiek wpływ? Zmieniła coś w waszym podejściu?
– Szkoda, że nie mogliśmy z niego skorzystać, to weteran. Potrafi zrobić bardzo dużo dla drużyny. Potrafi zrobić rzeczy, które w danej chwili są potrzebne zespołowi. Wie kiedy przyspieszyć, a kiedy zwolnić tempo gry, a my tego potrzebujemy.
Ty indywidualnie możesz być zadowolony ze swojego sobotniego występu. Z dnia na dzień czujesz się coraz lepiej w MKS-ie?
– Ja czuję się tutaj od samego początku bardzo dobrze, a z dnia na dzień jest lepiej. Wykorzystuję i robię rzeczy, jakie dostaję. W tym meczu czułem się nieźle. Dostałem kilka piłek i zostawiano mnie na grę 1 na 1. Miałem swoje szanse, trafiałem, punktowałem. Było nieźle.