MKS DĄBROWA GÓRNICZA – GTK GLIWICE 79:86 (19:19, 16:28, 24:15, 20:24)
Dąbrowianie weszli w mecz ze zdecydowanie większą energią. Podopieczni Jacka Winnickiego rozpoczęli spotkanie od pięciopuntkowego prowadzenia, w którym nie przeszkodził nawet uraz palca, którego zaraz na początku spotkania nabawił się Cleveland Melvin. Ofensywa gospodarzy była nakręcana przez Jakuba Kobla (4 asysty) oraz Mathieu Wojciechowskiego (7 punktów), jednak defensywa nie była przygotowana na Desmonda Washingtona. Amerykanin, który mecz rozpoczął jako rezerwowy, potrzebował zaledwie 4:50 minuty, by zdobyć 8 „oczek” i pomóc w zniwelowaniu przewagi. Rzut Mylesa Macka równo z syreną kończącą I kwartę doprowadził do remisu i dodał sił gliwiczanom, którzy na drugie dziesięć minut wyszli nakręceni. Budowali przewagę, która szybko osiągnęła dwucyfrową liczbę. Z łatwością przychodziło zdobywanie punktów Maverickowi Morganowi, który był idealnym przykładem przewagi gości pod koszami. Dodatkowo MKS miał duże problemy z egzekwowaniem rzutów osobistych, ponieważ do przerwy wykorzystał tylko 11 z 23 prób. To wszystko spowodowało, że GTK po celnym rzucie zza łuku Rileya LaChance’a osiągnęło prowadzenie równe 14 punktów.
Długo wydawało się, że gracze Pawła Turkiewicza kontrolują przebieg gry. Tym bardziej, że drugą połowę doskonale zaczął Riley LaChance, zdobył 9 „oczek” i strata gospodarzy urosła do 19 punktów. MKS nie zamierzał się jednak poddawać. Polepszył swoją obronę, zaczęła rosnąć skuteczność w ataku i małymi krokami dąbrowianie odrabiali straty. Dodatkowo w poczynania gliwiczan wkradło się rozluźnienie, które było szczególnie widoczne w trakcie ostatnich 3 minut III kwarty. Wtedy to MKS zanotował serię 11:0, trafiając 7 z 8 rzutów osobistych, a po drugiej stronie GTK 3 razy straciło piłkę, a 4 oddane rzuty w tym czasie nie wpadły do kosza. Ostatnia ćwiartka meczu rozpoczęła się od kontynuacji doskonałej serii dąbrowian. Szczególnie dobrze na przestrzeni drugiej połowy grał Cleveland Melvin, który zdobył 18 punktów pokazując, że po urazie palca nie ma już śladu. Gliwiczanie zdołali się jednak w porę otrząsnąć. Nie pozwolili osiągnąć gospodarzom dużej przewagi. Przez kilka minut prowadzenie w meczu przechodził od jednej do drugiej drużyny, jednak ciągle w grze obydwu ekip brakowało przysłowiowej kropki na „i”. Emocji było sporo, ale nie trwały one do ostatniego posiadania. MKS podjął kilka błędnych decyzji w ataku, czego konsekwencją była seria 12:0 w wykonaniu gliwiczan. Jedyne co pozostało gościom, to celnie egzekwować rzuty osobiste w ostatniej minucie, co dało drugą wygraną GTK nad MKS-em w tym sezonie.
MKS Dąbrowa Górnicza: Melvin 20, Wojciechowski 17, Zębski 14 (13 zb), Gabiński 9, Łukasiak 7, Wołoszyn 5, Kobel 4, Chorab 3
GTK Gliwice: Mack 17, Morgan 15, LaChance 15, Washington 14, Piechowicz 9, Robak 5, Dodd 4, Radwański 4, Dłoniak 3, Kiwilsza 0, Słupiński 0