Laimonas Chatkevicius długo czekał na swoją szansę od Drażena Anzulovicia. Niektórzy zaczęli zadawać pytania o przyszłość Litwina w rotacji MKS-u Dąbrowa Górnicza. W drużynie na wysokiego wołają Lee, by ułatwić sobie zadanie. No więc Lee przez ostatnie tygodnie pracował nad formą i pozostawał wobec całego procesu bardzo cierpliwy. W końcu trener postanowił zbudzić go z koszykarskiego snu.
Chatkevicius jest absolwentem South Caroliny. Rozegrał w amerykańskiej lidzie uniwersyteckiej (NCAA) 123 mecze, w tym 65 jako gracz pierwszej piątki. W ostatnim roku gry notował na swoje konto średnio 10,5 punktu i 4,8 zbiórki trafiając 54% rzutów. Latem minionego roku grał w lidze letniej z Dallas Mavericks. Po powrocie do Europy Lee potrzebował odzyskać formę, robił to m.in. w Dąbrowie Górniczej.
W spotkaniu z AZS-em Koszalin dość niespodziewanie wyszedł w pierwszej piątce zamiast Jakuba Parzeńskiego. Trener Anzulović chciał, by gracz nabrał w ten sposób nieco więcej pewności siebie. Na parkiecie spędził niecałe 14 minut i zanotował w tym czasie 9 punktów (2/3 z gry, 1/1 z dystansu, 2/2 z linii wolnych) i 4 zbiórki. Potwierdził tym samym, że jest w stanie pomóc ekipie z Zagłębia. Zaraz po meczu zamieniliśmy z nim kilka zdań. Lee postanowił być mimo wszystko oszczędny w słowach.
Ta szansa musiała być dla Ciebie bardzo ważna…
To prawda, bardzo potrzebowałem tej szansy, żeby nabrać dodatkowej pewności siebie. To na pewno mi pomoże i cieszę się, że dostałem ją wcześniej niż później. Musiałem trochę poczekać, ale się cieszę.
Jak z Twoją formą?
Czuję się bardzo dobrze. Z dnia na dzień jest coraz lepiej, robię postępy. Przede mną jeszcze dużo pracy, ale jestem bardzo pozytywnie nastawiony i chcę kontynuować to, co zacząłem.
Co jest teraz najważniejsze dla Ciebie, by utrzymać regularność?
Nie jestem do końca pewny, ale kluczowe na pewno jest to, abym grał dobrze po obu stronach parkietu, zarówno w ataku, jak i obronie. Dzięki temu mogę zachować powtarzalność. Moim zdaniem to wszystko kwestia doświadczenia.
Jak się czujesz w Dąbrowie?
Dobrze, przypomina mi dom, bo też jest bardzo zimno.