Tym razem ostatni rzut meczu nie był szczęśliwy dla MKS-u. Kamil Łączyński celnym rzutem z półdystansu na 2 sekundy przed końcem meczu dał wygraną Pszczółce.
Wynik meczu otworzył Andy Mazurczak, który już w pierwszej akcji meczu stanął na linii rzutów wolnych. Nie przełożyło się to jednak na ofensywny początek. Po obu stronach było sporo błędów i niedokładności. Jako pierwsi otrząsnęli się z tego gospodarze, którzy zanotowali serię 12:0. Przerwał ją Mazurczak udanym wejściem pod kosz w połowie kwarty, ale były to dopiero pierwsze punkty MKS-u z gry. Przewaga gospodarzy była wysoka, ale wynikała przede wszystkim z bardzo słabej dyspozycji w ataku dąbrowian. W I kwarcie podopieczni Alessandro Magro zanotowali 6 strat, trafili 3 z 13 rzutów z gry i zaledwie 2 z 6 rzutów wolnych.
Drugą kwartę od celnego trafienia zza łuku rozpoczął Elijah Wilson. MKS powoli, ale systematycznie odrabiał stratę, która w pewnym momencie wynosiła zaledwie 4 „oczka”. Wszystko posypało się jednak w trakcie ostatnich 3 minut tej części gry, kiedy to Pszczółka, wykorzystując błędy dąbrowian, zdobyła łatwe punkty i na przerwę schodziła z dwucyfrowym prowadzeniem.
W III kwarcie swoje pierwsze punkty w mecz zdobył Lee Moore i dał sygnał do ataku. Dąbrowianie zaczęli się rozpędzać, wykorzystywali błędy Pszczółki, która zanotowała w tej części aż 12 strat. Szybszy atak i agresywniejsza defensywa MKS-u się opłaciła. Gospodarze stracili prowadzenie po 4:30 minutach gry, a goście poszli za ciosem i skończyli kwartę z dwucyfrowym prowadzeniem. Bardzo duży udział miał w tym Andy Mazurczak, który w III kwarcie zanotował doskonałe statystyki – 5 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwyty. Najlepiej punktującym graczem dąbrowian był natomiast Sacha Killeya-Jones, który zdobył 12 „oczek” w 5 minut.
Podopieczni Davida Dedka od samego początku ostatniej ćwiartki zamierzali rzucić się do odrabiania strat i po 2:30 minutach gry oraz niepotrzebnym faulu niesportowym Vytenisa Čižauskasa różnica zmalała do 4 punktów. Bardzo dobrą kwartę rozgrywał duet Kacper Borowski – Martins Laksa. Szczególnie ważne było, że do ofensywnej gry Pszczółki, podłączył się Borowski, który punktował tylko w ostatniej kwarcie tego meczu. 4:30 minuty przed końcem spotkania na tablicy wyników widniał remis i przewaga do samego końca balansowała na krawędzi jednego celnego rzutu. Ostatnia akcja meczu należała jednak do gospodarzy. Przy wyniku 74:74 akcję rozegrał Kamil Łączyński, który celnym rzutem z półdystansu dał zwycięstwo gospodarzom.
Pszczółka Start Lublin – MKS Dąbrowa Górnicza 76:74 (17:8, 17:16, 11:31, 31:19)
Pszczółka Start Lublin: Kamil Łączyński 16, Martins Laksa 15, Joshua Sharma 10, Kacper Borowski 8, Mateusz Dziemba 8, Adam Kemp 5, Sherron Dorsey-Walker 4, Roman Szymański 4, Damian Jeszke 4, Lester Medford Jr 2, Armani Moore 0
MKS Dąbrowa Górnicza: Sacha Killeya-Jones 23, Andy Mazurczak 14, Lee Moore 12, Elijah Wilson 10, Michał Nowakowski 7, Vytenis Čižauskas 6, Marek Piechowicz 2, Ivan Karačić 0, Mikołaj Ratajczak 0, Michał Kroczak 0, Jakub Motylewski 0