Byron Wesley trafił do MKS-u Dąbrowa Górniczej z mroźnej Finlandii. Podczas gdy niektórzy z nas narzekają na spadek temperatury, Amerykanin najwyraźniej cieszy się, że nie marznie aż tak bardzo, jak w poprzedniej lokalizacji. Zawodnik ma już za sobą pierwszy mecz w trykocie drużyny. Przed nim jeszcze trochę nauki, ale pozostaje cierpliwy i chłonie ile tylko może.

Jesteś wychowankiem Gonzagi, grałeś w zespole z Przemysławem Karnowskim. Pytałeś go o to, czego możesz spodziewać się w Polsce?

Nie, właśnie jeszcze nie miałem okazji porozmawiać z Przemkiem na ten temat. Wielu zawodników tutaj mówi, że go zna, więc mam nadzieję, że wkrótce uda nam się złapać kontakt. Ale rozmawiałem za to z Garym Bellem, który także był ze mną w Uniwersytecie Gonzaga. Obecnie gra w Rosie Radom.

Co Ci powiedział?

Od razu mi powiedział, że trafiłem do naprawdę dobrego zespołu. Mówił też o tym, że w zasadzie niedawno tu byli i MKS wygrał z nimi mecz. Podkreślał również, że jest tu wielu dobrych graczy i naprawdę świetny trener.

Co chciałbyś wnieść do swojej nowej drużyny?

Przede wszystkim mogę zapewnić twardą grę w każdym kolejnym meczu. Poza tym chciałbym stanowić dodatkowe wsparcie jako zawodnik podejmujący decyzję, dzielący się piłką z kolegami, m.in. o tym rozmawiałem z trenerem. Postaram się utrzymać całą drużynę zaangażowaną czy to poprzez zdobywanie punktów, czy kreowanie dla innych. Ważna będzie także moja postawa w obronie i walka o zbiórki.

A jak się czujesz w systemie, który tutaj zastałeś?

Jest coraz lepiej, powoli przyzwyczajam się do wszystkich zagrywek i elementów, które decydują o naszej grze. Jestem tutaj dopiero od tygodnia, ale uczę się w miarę szybko. Drużyna bardzo dobrze mnie przyjęła i cały czas stara się pomagać, co na pewno ułatwia mi zadanie.

Jesteś w mieście od kilku dni – jak się tu odnajdujesz?

Na pewno nie jest tak zimno jak w Finlandii [śmiech]. Nie mogę narzekać. Jak tylko dostanę trochę wolnego, to na pewno sprawdzę miasto. Do tej pory po prostu nie miałem okazji.

Rozmawiał Michał Kajzerek