Przedświąteczna atmosfera w dąbrowskiej hali Centrum bynajmniej nie uśpiła zawodników obu ekip, którzy zaprezentowali energetyczną koszykówkę, a kibice zgromadzeni na trybunach z pewnością nie żałowali, iż wygospodarowali trochę czasu w przedświątecznej gorączce, aby przybyć na ten mecz.
Koszykarze Spójni zdecydowanie lepiej weszli w mecz i rozpoczęli od runu 9:0, który przerwał dopiero po niespełna 3 minutach Martin Krampelj skuteczną penetracją pod kosz. Koledzy z drużyny potraktowali to zagranie jak sygnał do ataku i poprawiając pressing w obronie jednocześnie skutecznie zaatakowali rywali i zrewanżowali się ośmiopunktową serią. W tym momencie rywalizacja wyrównała się i nabrała rumieńców. Po obu stronach parkietu było dużo twardej walki, ale również także sporo niedokładności. Spójnia korzystając z przekroczenia limitu fauli przez graczy MKS, dzięki rzutom wolnym ponownie wypracowała kilkupunktową przewagę, którą utrzymała do końca I kwarty, kończąc ją na prowadzeniu 21:15.
II kwarta rozpoczęła się od wymiany rzutów trzypunktowych, z której obronną ręką wyszli nasi gracze za sprawą Kacpra Radwańskego oraz Macieja Kucharka. Dobrą akcję podkoszową dołożył Ousmane Drame i MKS doprowadził do remisu 24:24. Goście ze Stargardu powoli otrząsnęli się jednak z początkowej nieskuteczności i za sprawą dobrze dysponowanego Barreta Bensona ponownie wypracowali kilkupunktową przewagę. W odpowiedzi na kosz rywala z impetem ruszył Martin Krampelj, kończąc swoją akcję energetycznym wsadem. Lider stargardzian – Courtney Fortson wrzucił jednak drugi bieg i zadbał o to, aby MKS nie zbliżył się zbytnio do jego drużyny (do przerwy zdobył 12 pkt. oraz rozdał 9 asyst). W końcówce tej części gry skutecznością zza łuku popisał się jeszcze Karol Gruszecki i na przerwę Spójnia schodziła prowadząc 48:41.
III kwartę rozpoczął do dwóch kolejnych wsadów naładowany energią Martin Krampelj. Kolejna akcja pod koszem autorstwa Drame okazała się równie skuteczna, następnie kontra MKS i nie kto inny jak Krampelj z kolejnym wsadem wyprowadza MKS na prowadzenie 49:48! Podrażniona Spójnia próbowała odpowiedzieć, lecz nasi koszykarze ewidentnie złapali rytm i nie zamierzali zwalniać tempa. Kolejne akcje i kolejne punkty dla naszych zawodników. W ofensywie świetnie spisywali się Chealey oraz Drame, a przewaga MKS systematycznie rosła! W końcówce III kwarty Chealey wykorzystując trzy rzuty wolne ustalił wynika na 76:67 dla MKS!
Ostatnią odsłonę meczu, po znakomitym podaniu Marcina Piechowicza, mocnym wsadem otworzył Drame. Na linii rzutów wolnych dwukrotnie stawał Krampellj i MKS osiągnął dwucyfrową przewagę! Podopieczni trenera Machowskiego w tym fragmencie gry mieli spore trudności w przeprowadzeniu skutecznej akcji rzutowej. Dąbrowianie zdecydowanie ograniczyli straty własne, poprawili obronę i wywierali mocnych pressing na rywala. Wszystkie te elementy wzbudziły frustracje gości i nie pomagały im w odmianie obrazu gry. Nasi gracze nie tracili impetu i zdobywali kolejne punkty, z których szczególnie dotkliwe dla przeciwników były te zza linii 6,75 m (w całym meczu MKS trafił 14 rzutów za 3 pkt., prz skuteczności na poziomie 48 %). Niesieni żywiołowym dopingiem swoich kibiców nasi zawodnicy zwyciężyli ostatecznie 100:85 sprawiając im fantastyczny prezent pod choinkę!
MKS Dąbrowa Górnicza – PGE Spójnia Stargard 100:85 (15:21; 26:27; 35:19; 24:18)
MKS Dąbrowa Górnicza: Martin Krampelj – 26 pkt., Joseph Chealey – 25 pkt., Trevon Bluiett – 15 pkt., Ousmane Drame – 15 pkt., Maciej Kucharek – 9 pkt., Jarosław Mokros – 5 pkt., Kacper Radwański – 5 pkt., Marcin Piechowicz – 0 pkt, Wiktor Rajewicz – 0 pkt.
PGE Spójnia Stargard: Barret Benson – 20 pkt., Courtney Fortson – 18 pkt., Jordan Mathews – 12 pkt., Paweł Kikowski – 10 pkt., Karol Gruszecki – 7 pkt., Brody Clarke – 7 pkt., Adam Brenk – 6 pkt., Dominik Grudziński – 5 pkt., Tomasz Śnieg – 0 pkt., Krzysztof Sulima – 0 pkt.