Zawodnik Rosy Radom, ale… wychowanek MKS-u Dąbrowa Górnicza. Marcin Piechowicz na sezon 2017/2018 zdecydował się dołączyć do drużyny Smoków. Nie zmienia to faktu, że przez wiele ostatnich lat był bardzo ważną postacią ekipy z Dąbrowy i zapisał się w jej historii wieloma wspaniałymi występami. Rywale mogą mu pozazdrościć znakomitych warunków fizycznych i umiejętności, które Marcin nadal szlifuje. Rozwijał się pod czujnym okiem trenera Wojciecha Wieczorka, a teraz trafił do Wojciecha Kamińskiego.

Marcin był częścią MKS-u w jego historycznych momentach – awansach i debiutach. Wzrost, dobry kozioł i pewny rzut pozwalają Piechusiowi grać na wielu różnych pozycjach, dlatego wyrósł na bardzo wszechstronnego zawodnika. Potwierdził to chociażby w meczu Rosy o awans do Ligi Mistrzów. Wyszedł z ławki i zanotował 11 punktów (3/3 za trzy, 2/2 z wolnych), zebrał 7 piłek i rozdał 2 asysty. Jest pierwszym wychowankiem MKS-u, który zagra w rozgrywkach europejskich. Tam też życzymy mu sukcesów, ale gdy pojawi się z Rosą w Hali Centrum, będziemy bezlitośni.

Ostatnie moje lata były takie, że non stop pozycję zmieniałem, albo po prostu wchodziłem tam, gdzie byłem potrzebny – mówi Piechowicz w rozmowie z PolskiKosz. – Nie mam chyba jednej, najlepszej pozycji. Na pewno na jedynce gra jest najcięższa – raz, że potrzeba najwięcej skupienia i myślenia, a dwa, że dużym problemem są mali przeciwnicy, którzy chcą mi zabrać piłkę z kozła – dodał.  Z Rosą Radom w Hali Centrum zagramy 19 listopada.