Takiego kapitana rywale mogą MKS-owi pozazdrościć. Piotr Pamuła zgodził się dołączyć do MKS-u Dąbrowa Górnicza trzy lata temu, przed drugimi sezonem zespołu w Polskiej Lidze Koszykówki. Szukał dla siebie miejsca, w którym mógłby się odbudować. Wcześniej w karierze miał kilka trudnych momentów, gdy jego ciało odmawiało posłuszeństwa i przypałętały się poważne urazy.

Rozgrywek 2016/2017 także nie kończył w pełni sił. – Tak to prawda, po sezonie potrzebowałem około miesiąca żeby doprowadzić się do stanu używalności. Ale teraz wszystko jest w porządku i oby tak do końca – mówi. W pierwszym starciu nowego sezonu, przeciwko drużynie z Torunia zanotował 8 punktów i rozdał 3 asysty. Ma 27 lat, więc teoretycznie wkracza w najlepszy okres swojej kariery. Jak przebrnął przez okres przygotowawczy i jak dogaduje się z trenerem Jackiem Winnickim?

– Na pewno bardzo szybko i płynnie, były ciężkie momenty, ale to w końcu okres przygotowawczy. Wszystko układa się dobrze, teraz tylko wygrywać, a moja relacja z trenerem z pewnością będzie bardzo dobra – dodaje. W drużynie latem pojawiło się kilka nowych twarzy. Zespół miał kilka tygodni na zbudowanie nowej tożsamości. Wszystko wskazuje na to, że ten proces przebiega jak dotąd bez zarzutów.

– Przede wszystkim ciesze się, że większość polskich zawodników została, to jest zawsze mile widziane. Obcokrajowców moim zdaniem mamy bardzo ciekawych. Koszykarsko, ale i też w szatni fajnie się dogadujemy, a to bardzo ważne. Natomiast Gabi [Michał Gabiński] to temat na osobną książkę [śmiech]. W skrócie – bardzo pozytywna postać, wie co robić na parkiecie i na pewno będziemy z niego zadowoleni – skończył Pami.

Poprzednie rozgrywki Pamuła skończył notując średnio 9 punktów i 3,3 asysty. Trafiał 41% z gry i 37% z dystansu. W sezonie 2017/2018 MKS rozegra wiele spotkań, w których to właśnie rzuty Pamiego będą dla dąbrowian decydujące.

Bilety na mecz ze Szczecinem w sprzedaży!