Z zamiarem poprawy swojego bilansu w rozgrywkach Energa Basket Ligi, MKS udał się do Łańcuta, gdzie rozegrał mecz z tegorocznym beniaminkiem. Zespół prowadzony przez świetnie znanego w Dąbrowie Górniczej Radosława Soję, tuż przed tym spotkaniem został osłabiony poprzez transfer dotychczasowego lidera Lee Moore’a do Anwilu Włocławek, co spowodowało, iż ich styl gry musiał ulec diametralnej zmianie i pozostawał dużą niewiadomą przed rozpoczęciem meczu.
MKS rozpoczął mecz od bardzo wysokiej i mocno fizycznej pierwszej piątki, lecz gospodarze skutecznie powstrzymywali ich ataki nie pozwalając im zdobyć punktów przez pierwsze 3 min i 30 sek. Zawodnicy MKS niejako sfutrowani brakiem skuteczności dość szybko skompletowali limit fauli, kierując rywali, aż dwunastokrotnie na linię rzutów wolnych – na szczęście ich skuteczność pozostawiała wiele do życzenia i wykorzystali tylko 6 z 12 rzutów wolnych. Pierwsza, bardzo fizyczna kwarta naznaczona słabą skutecznością z obu stron zakończyła się ostatecznie remisem 11:11.
W drugiej kwarcie koszykarze MKS w dalszym ciągu prezentowali agresywną i twardą obronę, co niestety przekładało się na znaczną ilość popełnianych fauli (w całym meczu popełnili, aż 25 fauli). W strefie podkoszowej dobrze zaczął funkcjonować Martin Krampelj. Słoweniec co raz odważniej zaczął grać w kontakcie z rywalem dzięki czemu tylko w drugiej kwarcie zdobył 7 pkt. Podopieczni trenera Winnickiego zwiększyli tempo gry, co szybko zaowocowało zdobyciem kolejnych punktów. Dobre wejście zaliczył Wiktor Rajewicz, który z dużą energią i intensywnością skutecznie bronił, wymuszając kolejne straty rywala. W ostatnich 2 min. pierwszej połowy gospodarze jednak zdołali złapać dobry rytm, jednocześnie ograniczając poczynania przeciwników i zaliczyli run 8:0 co pozwoliło im na ponowne doprowadzenie do remisu 29:29.
Po powrocie z szatni oba zespoły podjęły próbę przyspieszenia tempa gry. Dobry fragment gry odnotował Delano Spencer, który poprawił swoją skuteczność trafiając trudne rzuty, co pozwoliło gospodarzom na wypracowanie pięciopunktowej przewagi. W naszym zespole co raz bardziej widoczna i problematyczna stała się nieskuteczność rzutowa, a przede wszystkim rzuty 3 pkt., których w pierwszych 30 minutach spotkania trafili zaledwie 2 przy 15 próbach. Na nieco ponad minutę do końca III kwarty doszło do niecodziennego wydarzenia, kiedy to sędziowie odgwizdali dwa faule niesportowe graczy Sokoła, które na 4 pkt. z rzutów wolnych zamienili Bluiett oraz Rajewicz. Ponadto Wiktor zaliczył dwa efektowne przechwyty na Spencerze zamienione na punkty. Równo z syreną końcową rzut 3 pkt. zaliczył jeszcze Mateusz Bręk, dzięki czemu obie drużyny zeszły na przerwę remisując 46:46.
W ostatniej kwarcie meczu tempa nie zwalniał Wiktor Rajewicz, który do świetnej gry w obronie dołożył jeszcze celny rzut 3 pkt. oraz skutecznie wykończony kontratak lay-upem. MKS złapał trochę luzu w kreowaniu swoich akcji, co szybko przełożyło się na kolejne punkty. Kolejny dobry fragment gry pokazał Martin Krampelj, który świetnie penetrował pod kosz jak również trafił rzut zza linii 6,75 m. Grający bardzo wąską rotacją gospodarze z upływem czasu mieli co raz mniej sił i pomysłu na skuteczną grę w ataku. Końcówka meczu z uwagi na wyczerpany limit fauli przez obie drużyny, owocowała małym festiwalem rzutów wolnych. Próbę nerwów lepiej wytrzymali koszykarze z Dąbrowy Górniczej, którzy ostatecznie zwyciężyli 68:60. Szczególne podziękowania należą się grupie kibiców MKS, który pomimo znacznej odległości udali się do Łańcuta, aby dopingować swój klub.
Rawlplug Sokół Łańcut – MKS Dąbrowa Górnicza 60:68 (11:11; 18:18; 17:17; 14:22)
MKS Dąbrowa Górnicza: Martin Krampelj – 19 pkt., Trevon Bluiett – 14 pkt., Wiktor Rajewicz – 13 pkt., Matthias Tass – 12 pkt., Alonzo Verge Jr. – 8 pkt., Marcin Piechowicz – 2 pkt., Michał Sitnik – 0 pkt., Jarosław Mokros – 0 pkt.
Rawlplug Sokół Łańcut: Delano Spencer II – 19 pkt., Marcin Nowakowski – 11 pkt., Quinterian Mcconico – 9 pkt., Filip Struski – 7 pkt., Raynere Thornton – 6 pkt., Przemysław Wrona – 5 pkt., Mateusz Bręk – 3 pkt., Mateusz Szczypiński – 0 pkt.