Adam Skiba posiada talent, który w koszykówce może zaprowadzić go naprawdę daleko. Swoje możliwości potwierdził w ostatnim meczu drugoligowego MKS-u Dąbrowa Górnicza z KS Pogonią Ruda Śląska, notując na swoje konto aż 29 punktów! Postanowiliśmy zamienić z nim kilka słów.

Musisz nam opowiedzieć trochę o tym meczu z pięcioma dogrywkami z własnej perspektywy. Jak się czułeś uczestnicząc w tym starciu? Jakie myśli przechodziły przez Twoją głowę?

Nigdy wcześniej nie byłem świadkiem czy uczestnikiem takiego wydarzenia, więc ciężko mi było uwierzyć w to co się wtedy działo, ale cieszę się, że tym meczem w pewnym sensie zapisaliśmy się w historii. Spotkanie było strasznie zacięte, ale nigdy bym nie pomyślał, że dojdzie aż do pięciu dogrywek. Wynik wahał się przez całe spotkanie i żadna z drużyn nie chciała odpuścić. Ta walka trwała i trwała i nie chciała się skończyć, a w mojej głowie ciągle przewijały się pytania typu „co tu się dzieje?”, czy „ile to wszystko jeszcze będzie trwało”? Podczas trwania piątej dogrywki w nogach czułem takie samo zmęczenie, co po pięciodniowym turnieju, ale i tak starałem się dawać z siebie 200 procent. Z minuty na minutę zespoły były coraz słabsze i popełniały coraz więcej błędów. Ostatecznie to przeciwnicy lepiej je wykorzystali.

Potwierdziłeś też, że masz instynkt zabójcy trafiając kilka kluczowych prób zza łuku. Nie boisz się brać na swoje barki odpowiedzialności…

Lubię, gdy ciężar gry spoczywa w większej mierze na mnie, bo to właśnie takie momenty obnażają moje słabe, jak i dobre strony, a to że mam instynkt zabójcy to chyba za dużo powiedziane. Cieszę się, że dzięki tym próbom mogłem w jakiś sposób pomóc drużynie w dalszej walce.

Jak traktujesz możliwość gry w II lidze? Mimo że nie jesteście w stanie wygrywać z bardziej doświadczonymi drużynami, to mimo wszystko jest to dobra okazja, by wiele się nauczyć…

W chwili obecnej rozgrywki drugiej ligi traktuję jako swój priorytet, a możliwość występowania uważam za wielki przywilej, bo to właśnie tu uczę się najwięcej grając przeciwko zawodnikom o dużo większym bagażu doświadczeń. To prawda, z wygrywaniem jest już ciężej, ale na wygrywanie jeszcze przyjdzie czas. Na ten moment mamy się ogrywać na seniorskich parkietach, a łączy się z tym nauka i rozwój.

Przed Tobą interesującą koszykarska przyszłość. Na czym się teraz skupiasz najbardziej rozwijając swoją grę?

Teraz jestem w takim okresie, w którym szlifować muszę każdą rzecz po kolei, ale przede wszystkim skupiam się na podejmowaniu boiskowych decyzji, co dla rozgrywającego jest rzeczą kluczową. A co do przyszłości – to miejmy nadzieję, że będzie ona bardzo interesująca i jak najdłuższa.

Myślisz poważnie o tym, jak potoczy się twoja przygoda z koszykówką? Masz cel, który chciałbyś osiągnąć w najbliższym czasie?

Oczywiście że myślę o tym poważnie. Już od początku chciałem grać w koszykówkę na wysokim poziomie i dzień w dzień ciężko pracuję, żeby wspinać się jak najwyżej. A jeśli chodzi o najbliższy cel to jest nim dotarcie to finałów Mistrzostw Polski juniorów i oczywiście jak najwyższe miejsce w kraju w tej kategorii.

Rozmawiał Michał Kajzerek