Walcząca o jak najlepszą pozycję przed fazą play-off Legia pokazała prawdziwą klasę w spotkaniu przeciwko naszemu zespołowi. Wynik na swoją korzyść rozstrzygnęli już w pierwszej połowie meczu i rekord punktowy wszechczasów dla MKS w wykonaniu Gerry’ego Blakesa nie zmienił obrazu gry.

Na początku spotkania nasi zawodnicy starali się cierpliwie budować swoje akcje organizując atak pozycyjny. Niestety Legia pokazała swój niewątpliwy potencjał defensywny i bardzo skutecznie uniemożliwiała zdobycie punktów rywalom. W ofensywie gospodarze grali szybko i odważnie i w ciągu pierwszych 2 minut zaliczyli run 9:0. Serię gospodarzy timeoutem przerwał trener Jacek Winnicki i po powrocie do gry pierwsze punkty dla MKS zdobył Ousmane Drame. Niestety już po chwili nasz środkowy utykając musiał opuścić parkiet z powodu kontuzji. Legioniści praktycznie od samego początku wywierali mocną presję na rywalu jak również dobrze ustawiali się w obronie, co powodowało, iż nasi zawodnicy byli zmuszeni do oddawania wymuszonych rzutów z trudnych pozycji. Gospodarze konsekwentnie punktowali i systematycznie powiększali swoje prowadzenie doprowadzając je do wartości dwucyfrowych. I kwarta zakończyła się prowadzeniem Legii 23:10, a ich prowadzenie mogło być jeszcze wyższe gdyby nie dobrze dysponowany Gerry Blakes, który podczas niespełna 6 minut na parkiecie zdobył 8 pkt.

II kwartę otworzył runem 5:0 dla Legii Travis Leslie, który zgodnie z tym co już dotychczas pokazał na ekstraklasowych parkietach, stanowił duże zagrożenie zarówno pod koszem jak i na obwodzie (w całym spotkaniu zaliczył 20 pkt. na skuteczności 80 % rzutów z gry). Po chwili akcją „and 1” popisał się Janis Berzins i przewaga Legii urosła do 21 pkt. W naszych szeregach pojawiła się duża nerwowość, a brak skuteczności tylko potęgował złe nastroje. Jakby tego było mało za dyskusję z arbitrami dwa faule techniczne (jeden po drugim) otrzymał Joe Chealey i już po niespełna 14 minutach meczu musiał opuścić parkiet. Znajdujący się w kryzysie MKS został pozbawiony swojego lidera i przewaga legionistów zaczęła rosnąć z każdą mijającą minutą, aby na koniec pierwszej połowy osiągnąć rozmiary 33 pkt. – 58:25.

Po powrocie z szatni na parkiet nasi koszykarze pomimo świadomości przewagi rywala szybko pokazali, że nie zamierzają „rzucić ręcznika” w tym spotkaniu. Organizacja gry w ofensywie uległa zdecydowanej poprawie. Prowadzona przez nich piłka szybko krążyła po obwodzie, co otwierało dobre pozycje rzutowe w bliskim sąsiedztwie kosza. Do tego zza linii 6,75 m otworzył się Trevon Bluiett, który trafił dwa rzuty za 3 pkt., a po dobrej akcji Piechowicz – Mokros straty MKS udało się ograniczyć do 19 pkt. 43:62. Legioniści jednak odzyskali rezon i powrócili do swojej skutecznej gry, dzięki czemu nie dali nawet cienia szansy na powrót MKS do gry. Chociaż w naszych szeregach dwoił się i troił świetnie dysponowany Gerry Blakes (w całym spotkaniu zdobył astronomiczne 51pkt. trafiają za 8 rzutów za 3 pkt.) to po III kwartach Legia pozostawała na prowadzeniu 77:53.

Trener Wojciech Kamiński spokojny o wynik spotkania na początek IV kwarty desygnował do gry graczy rezerwowych. MKS chcąc to wykorzystać mocno nacisnął na rywala, a grający jak natchniony Gerry Blakes zdobywał kolejne punkty ustanawiając rekord MKS w historii występów w EBL w zdobytych punktach – 51 (jest to również rekord kariery Gerry’ego, który dotychczas zdobył 27 pkt. w 2018 r. reprezentując barwy szwedzkiego Norrkoping Dolphins). Legioniści jednak potrafili ponownie zewrzeć szeregi prowadzeni przez swojego kapitana Łukasz Koszarka, który korzystając ze swojego przebogatego doświadczenie potrafił ponownie skierować swój zespół na właściwe tory. W końcówce spotkania zespoły zdecydowanie odpuściły grę w obronie, co przełożyło się na 55 pkt w IV kwarcie. Ostatecznie warszawiacy pewnie pokonali MKS 101:86.

Legia Warszawa – MKS Dąbrowa Górnicza 101:86 (23:10; 35:15; 19:28; 24:31)

MKS Dąbrowa Górnicza: Gerry Blakes II – 51 pkt., Trevon Bluiett – 12 pkt., Jarosław Mokros – 8 pkt., Maciej Kucharek – 7 pkt., Martin Krampelj – 3 pkt., Marcin Piechowicz – 3 pkt., Ousmane Drame – 2 pkt., Kacper Radwański – 0 pkt., Joseph Chealey – 0 pkt., Wiktor Rajewicz – 0 pkt.

Legia Warszawa: Aric Holman – 29 pkt., Travis Leslie – 20 pkt., Janis Berzins – 15 pkt., Kyle Vinales – 12 pkt., Grzegorz Kamiński – 9 pkt., Billy Garrett – 5 pkt., Grzegorz Kulka – 4 pkt., Dariusz Wyka – 4 pkt., Łukasz Koszarek – 3 pkt., Benjamin Didier-Urbaniak – 0 pkt., Szymon Kołakowski – 0 pkt.