Niestety – to słowo z pewnością będą powtarzać zarówno zawodnicy jak i kibice, którzy zgromadzili się w hali Centrum w niedzielne popołudnie. MKS nie zdołał wywalczyć awansu do turnieju finałowego Mistrzostw Polski, mimo że był on na wyciągnięcie ręki.

Biofarm na niższym biegu, ale ze zwycięstwem.

Pierwsze niedzielne spotkanie pomiędzy Biofarmem Basket Junior Poznań a WKK Wrocław nie bez problemów wygrali zawodnicy ze stolicy Wielkopolski. Pewni zwycięstwa w turnieju podopieczni Bartosza Sikorskiego nie forsowali tempa, jednak kontrolowali przebieg rywalizacji i już do przerwy prowadzili 35:22. W trzeciej kwarcie solidny zryw zaliczyli wrocławianie, jednak zniwelowanie strat do poziomu 5-6 punktów przewagi w pewnym momencie spotkania to maksimum, na co było ich stać. Zespół Biofarmu kontrolował przebieg wydarzeń na boisku do samego końca i odniósł trzecią wygraną w turnieju, pokonując WKK Wrocław 63:56.

W zespole z Poznania wyróżnił się Aleksander Lewandowski – autor 17 punktów i 9 zbiórek, w ekipie WKK prym wiódł Mateusz Trębowicz, który zdobył 24 punkty.

STATYSTYKI

Awans na wyciągnięcie ręki…

MKS-owi pozostawało tylko i aż wygrać ostatni mecz turnieju – z najniżej notowanym Startem Lublin. Niestety – nasz zespół spotkanie rozpoczął fatalnie i pierwszą kwartę przegrał aż 10:21. W drugiej odsłonie gra nieco się poprawiła ale strata punktowa nadal się pogłębiała, w efekcie czego do przerwy MKS przegrywał 27:42. Podopieczni Wojciecha Wieczorka kompletnie nie mogli sobie poradzić ze strefą 1-3-1 i seryjnie pudłowali z dystansu. Rywale natomiast wykorzystywali każde zawahanie w obronie i trafiali z dystansu lub rozrywali naszą defensywę penetracjami.

W trzeciej kwarcie obraz gry zupełnie się zmienił – dzięki twardej i agresywnej obronie na całym boisku nasi gracze zaczęli zmuszać rywali do błędów i seryjnie przechwytywali piłkę. Tym samym losy spotkania całkowicie się odwróciły i to nasz zespół przejął inicjatywę, wygrywając tę część gry aż 35:18 i objął prowadzenie 62:60. Na nic to się jednak zdało w obliczu czwartej kwarty, którą lepiej zaczął zespół gości. Nasza niefrasobliwość w obronie pozwoliła na łatwe i celne rzuty za 3 z otwartych pozycji a niedokładność i pośpiech w ataku sprawiły, że nie nasz zespół nie potrafił przejąć inicjatywy. Efektem była porażka, która kosztowała nas awans do turnieju finałowego Mistrzostw Polski, który odbędzie się w Radomiu.

Nasz zespół miał po raz kolejny problem ze skutecznością i ilością rzutów za 3 punkty (11/35) oraz skutecznością na linii rzutów wolnych (8/16). Najlepiej punktowali Łukasz Lewiński (25) oraz Adam Skiba (23), natomiast 11 punktów i 11 zbiórek zaliczył Maciej Bielecki.

Zespół gości miał dwóch bohaterów w osobach Jana Piliszczuka (26 punktów, 9 zbiórek, 5/8 za 3) oraz Bartłomieja Pelczara (31 punktów, 5 zbiórek, 4 asysty), których wspierał Karol Kazmirowski (16 punktów, 6 zbiórek).

Po raz kolejny wielkie podziękowania kierujemy do kibiców, którzy do końca byli z zespołem i starali się pomóc, jak tylko potrafili. Niestety tym razem czegoś zabrakło ale ten młody zespół z pewnością będzie walczyć dalej!