Mimo starań, z Włocławka nie udało się przywieźć wygranej. Zatem gdzie lepiej walczyć o przerwanie złej serii, jak nie na własnym parkiecie? MKS Dąbrowa Górnicza w środę zmierzy się z AZS-em Koszalin w pojedynku rundy rewanżowej. Kibice z Zagłębia dobrze pamiętają pierwszy mecz obu drużyn. Teraz liczą na lepsze zakończenie.

SZANSE

Z Włocławka cały skład wrócił zdrowy. MKS rozegrał przeciwko Anwilowi dobre spotkanie. Zabrakło jakości, o czym trener Drażen Anzulović mówił na pomeczowej konferencji. Chłopaki nie wykorzystali kilku szans, ale mimo drugiej porażki z rzędu pozostają zmotywowani i przeciwko AZS-owi Koszalin chcą zaprezentować najwyższą formę. Kiedy jak nie teraz? Stawka jest mocno zbita i dla takich drużyn jak MKS liczy się każde zwycięstwo.

Kluczem dla dąbrowian jest postawa po bronionej stronie parkietu. W pierwszej kwarcie meczu z Anwilem, ekipa z Zagłębia zatrzymała przeciwnika na zaledwie 38% skuteczności z gry. Regularność, komunikacja oraz energia pozostawiona w defensywie już wielokrotnie decydowały dla nas o wynikach meczów w bieżących rozgrywkach. Koszykarze muszą więc dołożyć wszelkich starań, by utrzymać intensywność w obronie i odcinać AZS od łatwych punktów.

W poprzednim meczu pomiędzy ekipami z Dąbrowy Górniczej i Koszalina, z bardzo dobrej strony zaprezentował się nasz rozgrywający – Kerron Johnson. Rozbijał defensywę przeciwnika swoimi agresywnymi wejściami pod kosz i zanotował 18 punktów trafiając sześć z siedmiu rzutów. Także w meczu z Włocławkiem Johnson swoją agresywną grą na piłce świetnie rozbijał zasieki rywala. MKS-owi zabrakło jednak szczęścia w wykończeniach.

ZAGROŻENIA

AZS przegrał cztery mecze z rzędu, więc to zawsze niebezpieczna sytuacja. Drużyna z Koszalina również będzie chciała przerwać złą passę, a w takich sytuacjach pojawia się dodatkowa motywacja. Z tego właśnie powodu obrona MKS-u musi się mieć na baczności. Koszalinianie są bardzo nieprzewidywalni i w każdym meczu o wygranej może decydować inny zawodnik. Dostosowanie się w trakcie meczu do wymagań rywala jest niezwykle istotną częścią rywalizacji.

W pierwszym meczu AZS-u z MKS-em, do wygranej ekipę gospodarzy poprowadził świetny ofensywny zawodnik – Curtis Millage. Zanotował na swoje konto 19 punktów i rozdał 3 asysty. Millage to jedna z najgroźniejszych ofensywnych opcji w arsenale trenera Piotra Ignatowicza. W dotychczasowych dziewięciu meczach dla Akademików notował na swoje konto średnio 13,3 punktu, 3 asysty i 3 zbiórki trafiając 44% z gry i 35% z dystansu.

Zespół z Koszalina jest w TOP 3 najczęściej przechwytujących drużyn w lidze. Na drugim miejscu znajduje się ekipa trenera Anzulovicia. To znaczy, że Akademicy potrafią dobrze przewidywać zamiary przeciwnika i w ten sposób kreować szanse na kontrataki i łatwe punkty. Gospodarze będą musieli podejmować dobre decyzje zarówno w szybkim ataku, jak i pozycyjnym. Bilety na mecz z Koszalinem i Zgorzelcem ciągle dostępne!