Jedna bardzo dobra i dwie dobre kwarty to za mało na Stelmet, który wyczekał swój moment i w ciągu ostatnich dziesięciu minut przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
STELMET ENEA BC ZIELONA GÓRA – MKS DĄBROWA GÓRNICZA 87:81 (19:32, 22:19, 24:23, 22:7)
MKS doskonale wszedł w spotkanie. Pierwsze jedenaście rzutów znalazło drogę do kosza, w znakomitej dyspozycji rzutowej był Cleveland Melvin, który trafiał rzut za rzutem i już w I kwarcie miał na swoim koncie 13 „oczek”. Co ważne, za dobrze grając Amerykaninem podążała reszta drużyny, dzięki czemu drużyna z Zagłębia przez większość czasu miała dwucyfrową przewagę.
Zielonogórzanie nie zamierzali się jednak łatwo poddawać. Kilkukrotnie odrabiali stratę do 4-5 punktów, a ostateczny cios wyprowadzili w ostatniej kwarcie. Gracze Igora Jovovicia wykorzystali prezent od MKS-u, jakim było zdobycie tylko dwóch punktów przez 9,5 minuty w trakcie ostatniej kwarty. Ta niemoc dąbrowskich koszykarzy pozwoliła zwyciężyć w ostatniej kwarcie 22:7, osiągnąć sześciopunktową przewagę, która nie została już oddana do końca spotkania.
Pomimo porażki trener Jacek Winnicki gratulował walki swoim zawodnikom. Nie licząc nie najlepszej końcówki, MKS grał z bardziej renomowanym rywalem jak równy z równym. Na szczególne wyróżnienie zasługuje Szymon Łukasiak, który zakończył spotkanie z 19 punktami, trafiając 7 z 8 prób z gry i wszystkie 5 rzutów osobistych. Za grę w defensywie należy pochwalić Bena Richardsona, ponieważ zanotował aż 8 przechwytów, natomiast pierwsze double-double w sezonie zanotował Trey Davis (14 punktów, 10 asyst). Po drugiej stronie bardzo dobre spotkanie rozegrał debiutujących w zielonogórskich barwach Michał Sokołowski (21 punktów, 7/9 z gry) oraz Boris Savović (20 punktów, 9 zbiórek).
Stelmet Enea BC Zielona Góra: Sokołowski 21, Savović 20, Starks 19, Šakić 7, Zamojski 6, Hrycaniuk 6, Matczak 5, DeVoe 5, Koszarek 0, Mokros 0
MKS Dąbrowa Górnicza: Łukasiak 19, Melvin 19, Davis 14 (10 ast), Richardson 10, Wołoszyn 7, Gabiński 5, Wojciechowski 5, Kobel 2, Zębski 0