W ramach 10. kolejki 2. Ligi do Dąbrowy Górniczej przyjechał MKKS Rybnik. Goście przybyli w bardzo dobrych nastrojach po spektakularnym zwycięstwie nad Wisłą Kraków 111:61, z nadzieją na kontynuację dobrej passy. Nasi koszykarze mieli podobne oczekiwania, po tym jak w poprzednim meczu zwyciężyli AZS Częstochowa 89:59, niestety wygrany w tym spotkaniu mógł być tylko jeden.

W pierwszej odsłonie meczu oba zespoły dość długo szukały skuteczności i po 5 minutach spotkania tablica wyników wskazywała remis – 8:8. Po stronie MKS II ciężar gry starał się wziąć na siebie koszykarski weteran Kamil Wójciak, który tylko w I kwarcie zdobył 8 pkt. Z każdą kolejną minutą goście z Rybnika co raz bardziej zaznaczali swoją przewagę fizyczną, którą skutecznie wykorzystywali przede wszystkim w strefie podkoszowej, gdzie prym wiódł środkowy Adam Anduła i to właśnie po jego celnym lay-upie goście objęli prowadzenie 21:15 po pierwszych 10 minutach spotkania. W II kwarcie podopieczni trenera Jakuba Krakowczyka poczynali sobie co raz śmielej w ataku, konsekwentnie zwiększając swoje prowadzenie. Po naszej stronie niestety problemem okazały się kolejne straty oraz brak skuteczności i po pierwszej połowie MKKS Rybnik prowadził już 47:32.

Podczas przerwy trener Wieczorek zapewne miał dużo do powiedzenia swoim podopiecznym, ponieważ powrócili oni na parkiet zdecydowanie później niż ich rywale. Koszykarze MKS II pozytywnie odpowiedzieli na impuls z ławki trenerskiej i w III kwarcie rozpoczęli odrabianie strat. Odpowiedzialność za kreację gry w dużej mierze wziął na siebie kapitan Dawid Boryka, a kolejne punkty zdobywali skrzydłowi Kacper Margiciok oraz Kacper Indyk. Rybniczanie czuli, że gospodarze poprawili swoją grę, jednakże w dalszym ciągu starali się kontrolować przebieg spotkania, utrzymując bezpieczną przewagę. W ostatniej odsłonie meczu dąbrowianie jeszcze bardziej podkręcili tempo i agresywną postawą na boisku starali się odwrócić losu spotkania. Ofiarą wzmożonego zaangażowania stał się Dawid Boryka, który po skompletowaniu 5 fauli musiał opuścić boisko, jednakże jego „ofiara” nie poszła na marne i jego koledzy kontynuowali napór na rywala. Po celnym lay-upie Indyka na niespełna 2 minuty do końca meczu tablica wyników wskazywał na prowadzenie MKKS Rybnik zaledwie 75:74 i wydawało się, że gospodarze są na najlepszej drodze, aby odwrócić losy spotkania. Niestety goście zachowali zimną krew i dzięki dobrej obronie i kolejnym wymuszanym faulom pozostali na prowadzeniu do samego końca, zwyciężając ostatecznie 82:77.

Dla końcowego rezultatu meczu okazała się być kluczowa pierwsza połowa, w której goście wypracowali zdecydowaną przewagę, dającą im pewien komfort w kontekście walki o zwycięstwo. Bez wątpienia istotnym elementem rywalizacji była przewaga fizyczna gości z Rybnika, którzy potrafili zrobić z niej użytek w strefie podkoszowej zdobywając w „pomalowanym”, aż 50 pkt. Ponadto ich dwaj „wysocy” gracze – Adam Anduła i Maciej Krakowczyk, zanotowali odpowiednio 11 i 12 zbiórek, co pozwoliło zarówno na kolejne akcje z ponowienia jak i ograniczenie posiadań MKS II.

MKS II Dąbrowa Górnicza – MKKS Rybnik 77:82 (15:21; 17:26; 23:19; 22:16)

MKS II Dąbrowa Górnicza: Kacper Margiciok – 15 pkt., Kamil Wójciak – 14 pkt., Kacper Indyk – 14 pkt., Dawid Boryka – 13 pkt., Kacper Dziedzic – 9 pkt., Maksymilian Buszka – 9 pkt., Jakub Gdowik – 3 pkt., Brajan Płatek – 0 pkt., Jakub Wojdała – 0 pkt.

MKKS Rybnik: Adam Anduła – 18 pkt., Kacper Wydra – 16 pkt., Maciej Krakowczyk – 12 pkt., Adrian Ścieszka – 9 pkt., Piotr Kawczyński – 8 pkt., Igor Lewandowski – 7 pkt., Szymon Kukuczka – 6 pkt., Marcin Kosiorowski – 4 pkt., Tomasz Tomanek – 2 pkt., Sebastian Kołowrot – 0 pkt.