Waleczni, ale przegrani. Osłabiony MKS Dąbrowa Górnicza przegrał we Włocławku z Anwilem 88:112. Mistrzowie Polski przez zdecydowaną większość meczu w pełni kontrolowali jego przebieg. Kolejną „trzydziestkę” zaliczył Robert Johnson, a Patryk Wieczorek w dobrym styli wrócił na parkiety EBL.

MKS od początku był skazywany na porażkę we włocławskiej Hali Mistrzów. Michał Dukowicz w starciu z aktualnymi mistrzami Polski nie mógł skorzystać m.in. z Dominica Artisa czy Jakuba Kobla – czyli dwóch naszych podstawowych rozgrywających.

Pomimo takich problemów dąbrowianie w mecz weszli całkiem nieźle. Na „dzień dobry” dwa razy zza łuku przymierzył Bryce Douvier, a swoje punkty kolekcjonować też zaczął Robert Johnson. Rywale z kolei wykorzystywali siłę pod koszem w postaci Shawna Jonesa. Dzięki niemu oraz rzutom z dystansu włocławianie prowadzili po pierwszej kwarcie.

Początek drugiej należał jednak do podopiecznych Dukowicza. Nadal skuteczny był Johnson, a MKS prowadził nawet 31:26. Włocławianie włożyli jednak w grę więcej energii, dobre minuty zaliczył Rolands Freimanis i Anwil dzięki serii 14:2 schodził na przerwę prowadząc dwucyfrowo.

Niestety kolejny raz potwierdziło się, że trzecia kwarta to „pięta achillesowa” MKS-u. Gospodarze od początku ruszyli do ataku, a na dystansie w końcu przełamał się Ricky Ledo. Gdy dołożymy do tego ogromne problemy ze zdobywaniem punktów, Anwil wypracował sobie 26 punktów przewagi.

Ostatnia część była już tylko formalnością. Rywale byli daleko z przodu, a wynik udało się nieco poprawić w samej końcówce, kiedy to m.in. dwukrotnie zza łuku trafił Johnson. Amerykanin rozegrał kolejny wielki mecz znów flirtując z triple-double – tym razem skompletował 31 punktów, 9 zbiórek i 8 asyst.

14 „oczek”, 3 zbiórki, 3 asysty i 2 przechwyty dołożył Patryk Wieczorek, który rozegrał swój pierwszy mecz w Energa Basket Lidze od maja 2018 roku. 23-latek w pełni wykorzystał swoje minuty, a jego powrót do pierwszej drużyny może okazać się całkiem niezłym posunięciem.

Anwil Włocławek – MKS Dąbrowa Górnicza 112:88 (23:19, 33:25, 26:12, 30:32)

Anwil: Michał Sokołowski 18, Ricky Ledo 17, Rolands Freimanis 15, Shawn Jones 12, Jakub Karolak 12, Krzysztof Sulima 9, Chris Dowe 8, Tony Wroten 6, Chase Simon 5, Szymon Szewczyk 5, Igor Wadowski 3, Adam Piątek 2.

MKS: Robert Johnson 31, Bryce Douvier 23, Patryk Wieczorek 14, Filip Put 9, Marek Piechowicz 5, Michael Fraser 2, Konrad Dawdo 2, Darrell Harris 2.