Po przeszło roku od złożenia papierów – Witalij Kowalenko w końcu może cieszyć się polskim obywatelstwem. Zawodnik MKS-u Dąbrowa Górnicza nie ukrywa, że to dla niego bardzo ważny moment, ponieważ bycie Polakiem ułatwi wiele rzeczy. Popularny Kova przyjechał do Polski wraz z mamą Galiną – piłkarką ręczną. Miał wówczas 8 lat i nie umiał w naszym języku ani słowa.

Mimo to był w stanie się zaadaptować. Swoją przygodę z profesjonalnym basketem rozpoczynał ze Zniczem Jarosław. Jest wychowankiem tego klubu, więc w Polskiej Lidze Koszykówki występuje jako Polak. W statusie zawodnika Kowalenko nic się nie zmieni, ale posiadanie polskiego obywatelstwa załatwi m.in. problem z wizami. – Moje starania o to, by mieć zalegalizowany pobyt w Polsce trwały od bardzo dawna – mówi Witalij.

Gdy przyjechałem do Polski to widniałem u mamy w paszporcie. Potem były wyjazdy na Ukrainę i pobyty tymczasowe. Ale dopiero po uzyskaniu pobytu stałego możesz się starać o obywatelstwo – dodaje. Zatem Kova miał do załatwienia wiele klasycznej i kłopotliwej biurokracji. – Miałem ogromne problemy z wizami. Na przykład stałem pół dnia w kolejce w ambasadzie Polski na Ukrainie żeby dostać wizę i przyjechać do Polski

To było bardzo uciążliwe – nic fajnego i nie polecam – śmiał się. Teraz, gdy nasz skrzydłowy jest już Polakiem, skończy się dla niego koszmar związany z ciągłymi wizytami w urzędach i załatwianiem możliwości pobytu. Kto jak kto, ale Witalij zasłużył na obywatelstwo ze wszech miar. – Fajne jest to, że w końcu będę mógł poruszać się po całej Europie bezwizowo. Tak naprawdę do każdego kraju musiałem mieć wizę – kończy.

Skoro ten problem Kowalenko ma już z głowy, teraz wraz ze swoją drużyną skupia się na przygotowaniach do meczu z Polfarmexem Kutno oraz do play-offów, w których MKS ma szansę powalczyć o coś naprawdę wyjątkowego.