Derby śląsko-zagłębiowskie zainaugurowały sezon MKS-u Dąbrowa Górnicza i GTK Gliwice. W pierwszym meczu rozgrywek 2021/22 zdecydowanie lepiej zaprezentował się MKS, który w Arenie Gliwice przekonywająco wygrał 95:67

Mecz bardzo dobrze rozpoczął Michał Nowakowski, który zdobył pierwsze pięć punktów w meczu i rozpoczął serię 9:1 dąbrowian, którzy nie tylko byli skuteczni w ataku, ale również bardzo dobrze grali w obronie. GTK pierwsze punkty z gry zdobyło dopiero po 4 minutach, wcześniej zaliczając aż 5 strat. Bardzo aktywny był kapitan MKS-u Nic Moore, który szybko zanotował 2 przechwyty i asystę. Gospodarze meczu tylko na moment zdołali się otrząsnąć po słabym początku. Celne rzuty z dystansu dawały MKS-owi coraz wyższe prowadzenie, które po udanej dobitce D.J. Fennera wyniosło 11 „oczek”.
W pierwszych minutach drugiej kwarty zdecydowanie spadło tempo zdobywania punków przez obie strony. W 4 minuty obie ekipy zdobyły łącznie zaledwie… 7 oczek. Niemoc rzutową przerwał Jakub Motylewski i zarówno gospodarze, jak i goście wrócili do bokserskich wymian cios za cios. Lepiej z tego pojedynku ponownie wyszli dąbrowianie, głównie za sprawą Filipa Małgorzaciaka, który zdobył 8 punktów i zakończył kwartę celną trójką z narożnika boiska.

Drugą połowę również lepiej zaczął MKS. Dąbrowianie wyszli na parkiet po przerwie z taką samą energię, z jaką kończyli II kwartę i szybko doprowadzili do 20-punktowej przewagi. Jedyne co mogło martwić trenera Jacka Winnickiego to duża ilość fauli. MKS już po 4 minutach wykorzystał limit przewinień, dzięki czemu gliwiczanie częściej stawali na linii rzutów wolnych. Łącznie w kwarcie mieli 12 takich okazji i 9 z nich zamienili na punkty. Dodatkowo GTK zmieniło ustawienie w defensywie i zaskoczyło gości strefą. MKS przez 3 minuty nie potrafił się przez nią przedrzeć i zdobyć punktów. Skutecznym rozwiązaniem okazało się szybkie wejście pod kosz i wywalczenie fauli i rzutów osobistych.
MKS zdołał odbudować swój rytm w ataku i na początku ostatniej kwarty zbudować jeszcze bardziej okazałą przewagę. Ostatnie 10 minut gry MKS rozpoczął serią 14:1 i po punktach Milivoje Mijovicia dąbrowianie prowadzili aż 33 punktami! Wysokie prowadzenie i praktycznie zapewnione zwycięstwo nie było jedynym pozytywnym aspektem końcowej fazy meczu, w której swoje pierwsze punkty na parkietach Energa Basket Ligi zdobył Wiktor Rajewicz, który celnym rzutem wolnym ustanowił wynik meczu.

GTK Gliwice – MKS Dąbrowa Górnicza 67:95 (19:29, 16:22, 21:25, 11:19)

GTK Gliwice: Roberts Stumbris 14, Jabarie Hinds 14, Filip Put 10, Keyshawn Woods 9, Adam Ramstedt 8, Daniel Gołębiowski 5, Matthew Williams 5, Mikołaj Adamczak 2, Aleksander Wiśniewski 0, Aleksander Busz 0, Michał Podulka 0

MKS Dąbrowa Górnicza: Mike Lewis II 18, D.J. Fenner 18, Michał Nowakowski 15, Filip Małgorzaciak 11, Nic Moore 9, Adam Brenk 7, Josip Sobin 6, Milivoje Mijović 5, Marcin Piechowicz 3, Jakub Motylewski 2, Wiktor Rajewicz 1, Alan Czujkowski 0