– Walka była, przełamania nie ma – mówi Filip Put. MKS Dąbrowa Górnicza przegrał ze Startem Lublin 66:74. Była znaczna poprawa gry. Była wielka wola walki, chęć zwycięstwa i charakter. Zabrakło tego najważniejszego – zwycięstwa.
– Uważam, że tanio skóry nie sprzedaliśmy. Zabrakło skuteczności w rzutach wolnych i w rzutach zza łuku. Rywale kiedy mieli trafić to to zrobili. Tweety Carter wziął na siebie ważny rzut, trafił i zapewnił swojej drużynie spokój – mówi o niedzielnym meczu trener Michał Dukowicz.
Wspomniany Tweety Carter w kluczowych momentach czwartej kwarty wykorzystał dwie ważne próby z dystansu. Na finiszu okazały się decydujące. MKS tym samym odpowiedzieć nie zdołał. 34 procent skuteczności rzutów z gry czy 10 przestrzelonych rzutów wolnych z 21 wykonanych – takie wskaźniki bolą.
– Pewnie, że bolą. Z obrony możemy być zadowoleni, ale ze skuteczności na pewno nie. Trzeba jednak zauważyć, że Start w tym sezonie gra rewelacyjnie i trudno zdobywa się przeciwko nim punkty. Aczkolwiek w rzutach osobistych nikt ci nie przeszkadza. Jesteś tylko ty i obręcz. Takie rzuty trzeba trafiać – wyjaśnia Filip Put.
– Walki nie można nam odmówić. Wszyscy wyszli na 110 procent. Każdy chciał wygrać, ale nieskuteczność nas zabiła – dodaje. – Trenujemy cały czas dobrze i mocno. Pokazaliśmy „bójkę” w obronie, a jak przyjdą „procenty” to będzie dobrze – dodaje Put.
Procentów najbardziej brakowało Tra Holderowi, który w debiucie przed dąbrowską publicznością miał tylko 2/10 z gry. – Znamy jego jakość, wiemy co może nam dać. Jest typowym strzelcem. Musi sobie tylko uświadomić, że ma wolną rękę do rzutów, żeby się tego nie bał i je oddawał. Musi wejść w rytm grania z nami. Musimy się lepiej poznać, a ta skuteczność przyjdzie – komentuje nasz silny skrzydłowy.