Fot Patryk Przyborowski / Czarni Słupsk

Po niesamowitej walce do samego końca regulaminowego czasu gry okraszonej celną trójką równo z końcową syreną, podopieczni trenera Cesnauskisa niesieni dopingiem swoich fanów w doliczonym czasie gry zdołali pokonać naszą drużynę.

Na początku spotkania Mikołaj Witliński korzystając ze swojej przewagi fizycznej nad Jarosławem Mokrosem wygrał rzut sędziowski. Pierwsze punkty w meczu zdobył jednak dla MKS Maciej Kucharek trafiając swój rzut zza linii 6,75 m. W pierwszych minutach spotkania stało się jasne, iż nasi zawodnicy będą szukali swoich szans przede wszystkim w rzutach z dystansu, niestety zawodziła ich skuteczność (w I kwarcie oddali 13 rzutów trafiając zaledwie 2 z nich). Gospodarze również nie potrafili złapać optymalnego rytmu gry i ich akcje ofensywne także nie przynosiły oczekiwanych rezultatów i po 5 minutach meczu tablica wyników wskazywała na prowadzenie MKS 6:4. Z każdą upływającą minutą frustracja w zespole Czarnych rosła, a jej emanacją był faul techniczny dla Jakub Schenka. Nasi zawodnicy korzystając z nerwowości w szeregach rywali powoli zdobywali kolejne punkty i w pewnym momencie ich przewaga wynosiła już 12:6. Do końca kwarty oba zespoły poszukiwały skuteczności bez większych sukcesów, lecz dzięki dobrej egzekucji rzutów wolnych MKS wygrał pierwszą odsłonę meczu 15:10.

II kwartę celnym rzutem z wyskoku otworzył Gerry Blakes II. Niestety później inicjatywę przejęli Czarni. Trener Cesnauskis zmienił założenia taktyczne i piłka co raz częściej zaczęła trafiać w bezpośrednie sąsiedztwo atakowanego kosza, co zaowocowało „runem” 12:0. Serię punktową rywala zdołał przerwać po bez mała 5 minutach Blakes II trafiając rzut za 3 pkt., lecz w tym momencie tablica wyników wskazywała już na prowadzenie Czarnych 22:20. W naszych szeregach niestety co raz częściej widoczna była nerwowość, a co gorsza zaczęły nas zawodzić rzuty wolne (po II kwartach skuteczność w tym fragmencie gry wyniosła zaledwie 50 %). Słupszczanie prezentowali jednak niesamowite trudności w egzekucji rzutów zza linii 6,75 m – 0 na 14 w I połowie i w dużej mierze właśnie dzięki temu nasi zwodnicy pomimo swoich problemów nie utracili kontaktu z rywalem i na przerwę schodzili przegrywając zaledwie jednym punktem – 27:28.

Po zmianie stron pierwszą skuteczną akcją popisał się Maciej Kucharek wyprowadzając na prowadzenie MKS, lecz już po chwili pierwszy celny rzut za 3 pkt. dla drużyny Czarnych oddał Michał Chyliński i prowadzenie powróciło do gospodarzy. Następnie kibice licznie zgromadzeni w hali Gryfia obserwowali prawdziwą wymianę ciosów z obu stron, a wynik spotkania w dalszym ciągu oscylował wokół remisu. Mecz stał się mocno fizyczny i wraz z upływającym czasem zaczęły pojawiać się kłopoty z faulami w naszej drużynie. Po obu stronach parkietu zdecydowanie poprawiła się skuteczność rzutowa, a dzięki celnej trójce w ostatniej minucie III kwarty Jarosława Mokrosa, po 30 minutach gry MKS objął prowadzenie 53:50.

Pierwsze minuty IV kwarty nie przyniosły drastycznej odmiany obrazu gry. Obie drużyny pomimo starań nie potrafiły złapać optymalnego tempa gry. Po celnej trójce Jakuba Schenka Czarni ponownie doprowadzili do remisu 55:55 i obie ekipy ponownie zaczęły punktować naprzemiennie. W połowie ostatniej części gry inicjatywę przejęli gospodarze, którzy dopingowani przez swoich kibiców zdołali wypracować czteropunktową przewagę – 61:57. Dobry moment gry słupszczan przerwał kolejną celną trójką Jarosław Mokros (w całym meczu trafił 4 rzuty za 3 pkt.). W kolejnej akcji wykorzystując błąd w ustawieniu rywala wykorzystał Trevon Bluiett, który będąc sam na sam z koszem wykonał prosty lay-up i MKS ponownie znalazł się na prowadzeniu 62:61. W crunchtime emocji nie brakowało do samego końca i gdy już wydawało się, że dąbrowianie po fatalnej stracie DiLeo, a następnie faulu w ataku Schenka w ostatnich sekundach meczu zapewnili sobie zwycięstwo, celną trójką równo z końcową syreną Coleman doprowadził do dogrywki!

W doliczonym czasie gry Czarni niesieni dopingiem swoich fanów zdobywali kolejne punkty, a nasi zawodnicy zdeprymowani dramatycznym przebiegiem regulaminowego czasu gry nie byli w stanie przeciwstawić się rywalom i ostatecznie musieli uznać ich wyższość i pogodzić się z porażką – 74:83.

Grupa Sierleccy Czarni Słupsk – MKS Dąbrowa Górnicza 83:74 (10:15; 18:12; 22:26; 22:19; d 11:2)

MKS Dąbrowa Górnicza: Jarosław Mokros – 18 pkt., Trevon Bluiett – 17 pkt., Gerry Blakes II –17 pkt., Maciej Kucharek – 14 pkt., Joseph Chealey – 7 pkt., Marcin Piechowicz – 1 pkt, Kacper Radwański – 0 pkt.

Grupa Sierleccy Czarni Słupsk: Billy Ivey III – 20 pkt., Jakub Schenk – 17 pkt., Paweł Leończyk – 12 pkt., Shavon Coleman – 12 pkt., Michał Chyliński – 9 pkt., David DiLeo – 7 pkt., Mikołaj Witliński – 6 pkt., Bartosz Jankowski – 0 pkt., De’quon Lake – 0 pkt., Jakub Musiał – 0 pkt.