Świętujący wczoraj urodziny Caio Pacheco udzielił nam wywiadu, w którym porozmawialiśmy nie tylko o jego zdrowiu, ale również między innymi o Brazylii, kadrze Brazylii, a także Energa Basket Lidze.

– Przede wszystkim jak się czujesz, jak Twoja kostka?
Caio Pacheco: Czuję się lepiej, każdego dnia jest poprawa. Oczywiście nie jestem jeszcze gotów, aby wrócić na parkiet, ale myślę, że uda się to w przyszłym tygodniu i będę wystarczająco zdrowy, by pomagać drużynie najlepiej, jak potrafię.

– Niestety uraz wykluczył Cię z gry dla kadry w najbliższych meczach, mimo powołania musiałeś odmówić. Jakie to uczucie?
Caio Pacheco: Nie uważam, żebym był teraz smutny. Tak już niestety jest w koszykówce. Miałem być obecnie z drużyną w Brazylii, byłyby to moje pierwsze mecze w kadrze rozgrywane w Brazylii, jednak niestety z powodu kontuzji nie mogłem pojechać. Kontuzje są jednak częścią kariery każdego sportowca, więc staram się po prostu robić swoje, dalej pracować i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będę miał okazję zagrać w reprezentacji.

– Jakie masz wspomnienia z gry w kadrze? Pamiętam, że właśnie z reprezentacją Brazylii pierwszy raz byłeś w Polsce. Co pamiętasz z tamtych meczów?
Caio Pacheco: Czas, który spędziłem z kadrą Brazylii w Polsce, był dla mnie szczególny. Był to mój trzeci raz z seniorską reprezentacją, miałem okazję poznać wielu zawodników, których obserwowałem, gdy dorastałem. Pierwszy raz zagrałem z Marcelinho Huertasem, Alexem Garcią, Andersonem Varejao i nawiązałem kontakt z nimi oraz z pozostałymi graczami. Dodatkowo były to przygotowania do turnieju kwalifikacyjnego na Igrzyska Olimpijskie, więc był to dla mnie wyjątkowy okres. Niestety nie zostałem wybrany przez trenera do wąskiego składu, ale nie przejmuje się, przyjąłem to jako kolejny etap kariery i mam nadzieję, że kolejne okazje jeszcze przyjdą.

– Jesteś w Polsce już jakiś czas. Zacznijmy typowo koszykarsko. Co sądzisz o Energa Basket Lidze. Coś Cię zaskoczyło?
Caio Pacheco: Uważam, że jest to bardzo wymagająca liga. Zanim tutaj przyjechałem, nie znałem tak dobrze tej ligi. Wiedziałem, że jest tutaj dużo dobrych zawodników, a po sezonach w Polsce wielu z nich gra potem w większych ligach jak Hiszpania, czy VTB. Polska liga jest obecnie naprawdę dobra, są tutaj wysokiej klasy zawodnicy zagraniczni oraz polscy. Z tego, co rozmawiałem z zawodnikami i co sam zauważam, polska liga się rozwija i rośnie z każdym kolejnym rokiem. Jest ona idealnie dla zawodników jak ja, by pokazać swoje umiejętności, a następnie mieć szansę pójść krok wyżej, ale polska liga już teraz jest jedną z lepszych w Europie.

– A jak Ci się żyje w Polsce? Wiem, że to była Twoja pierwsza zima, jak ją przeżyłeś?
Caio Pacheco: 
Była to dla mnie trudna zima. Pochodzę z Brazylii, więc jestem przyzwyczajony do temperatury na poziomie 35 stopni, a tutaj w niektóre dni było -15 stopni, ale było to do wytrzymania. Na co dzień żyje mi się tutaj dobrze. Hala, sklepy, miejsca, gdzie mogę dobrze zjeść, są blisko miejsca, w którym mieszkam, więc podoba mi się tu. Przyzwyczaiłem się już nawet do niskich temperatur. Było to fajne doświadczenie, pierwszy raz w życiu widziałem śnieg.

– Czy jest coś, czego Ci brakuje z Brazylii?
Caio Pacheco: 
Bardzo wielu rzeczy. Nie byłem już w domu prawie rok. Oczywiście główną rzeczą, której mi brakuje, jest moja rodzina. Pod tym względem życie sportowca nie jest łatwe, cały czas jest się daleko od swojej rodziny, ale jest to rzecz, którą musimy przyjąć, dążąc do spełnienia naszych marzeń. Drugą rzecz jest jedzenie. Uwielbiam brazylijskie jedzenie. No i oczywiście pogoda, uważam, że w Brazylii jest jedyna w swoim rodzaju.

– Jakie jest Twoje ulubione jedzenie z Brazylii?
Caio Pacheco: 
Moje ulubione brazylijskie jedzenie jest jednym z najprostszych dań, które je się praktycznie codziennie. Nazywa się arroz com feijão, czyli ryż z fasolą. Danie można robić na wiele sposobów, zawsze jego częścią jest sos robiony przez mamę, więc każdy robi je inaczej. Jest to proste danie, które je się praktycznie codziennie i brakuje mi go.

– Gdzie widzisz siebie w koszykówce za 5, 10 lat?
Caio Pacheco: 
Mam nadzieję, że będę grał w najlepszych ligach, to jest moje marzenie, które zamierzam spełnić. Chciałbym też grać w kadrze Brazylii na największych imprezach, takich jak Mistrzostwa Świata, czy Igrzyska Olimpijskie. Oczywiście wiem, że przede mną długa droga, ale staram się zapracować na to każdego dnia. Na pewno nie jest to łatwa droga, ale jeśli coś jest wyjątkowe, nigdy nie wiedzie do tego prosta droga.

– I na zakończenie. Wczoraj obchodziłeś urodziny, jeszcze raz wszystkiego najlepszego. Oprócz zdrowia, które w Twojej obecnej sytuacji jest kluczowe, czego byś sobie życzył?
Caio Pacheco: 
Po pierwsze tak jak wspomniałeś, życzyłbym sobie jeszcze więcej zdrowia dla siebie oraz mojej rodziny. Liczę na to, że od teraz nie będę miał już żadnych kontuzji i dogram bez problemów sezon do końca. W zasadzie żadnych życzeń więcej nie mam. Każdego dnia dziękuję Bogu za to, co mam, staram się cieszyć życiem. Czasami nie jest to łatwe, czasami są lepsze i gorsze momenty, ale jestem wdzięczny za kolejny rok mojego życia i mam nadzieję, że będzie to dla mnie dobry rok.