Anwil zwyciężając MKS przedłużył swoje szanse na walkę o awans do fazy play-off. Popularne „Rottweilery” potrafiły skutecznie wykorzystać wszystkie nasze słabości, a dzięki dobrej dyspozycji w ataku oraz przemyślanej obronie odnieśli przekonujące zwycięstwo.
Z uwagi na kontuzję Ousmane Drame oraz transfer Marina Krampelja na pozycję numer pięć został desygnowany Jarosław Mokros. Już od samego początku meczu musiał on toczyć zacięte boje z Josipem Sobinem oraz Lukiem Petraskiem. Anwil świadomy deficytów w zespole gości starał się organizować grę tyłem do kosza, a w przypadku podwojenia odrzucał piłkę na obwód. Gospodarze rozpoczęli mecz od runu 8:0, a ich serię przełamał dopiero po 3 minutach Trevon Bluiett. Podopieczni trenera Frasunkiewicza w defensywie grali z równie dużym zaangażowaniem i stosowali silny pressing na naszych graczy, czym skutecznie utrudniali rozgrywanie piłki i konstruowanie skutecznych akcji ofensywnych. Choć nasi gracze pokazali ambicję i wolę walki to I kwarta zakończyła się prowadzeniem Anwilu 21:12.
II kwartę otworzył celną trójką Maciej Kucharek, niestety szybko odpowiedział Lee Moore, a następnie Victor Sanders zaliczył akcję 3+1 i Anwil ponownie objął kontrolę nad przebiegiem spotkania. Dobra dyspozycja gospodarzy i ich konsekwencja w działaniu po 5 minutach II kwarty doprowadziła do zbudowania dziewiętnastopunktowej przewagi 37:18. MKS próbował odpowiedzieć rzutami z dystansu autorstwa Jarosława Mokrosa oraz Macieja Kucharka, lecz włocławianie konsekwentnie atakowali strefę podkoszową rywali, co generowało kolejne faule gości i rzuty wolne dla popularnych „Rottweilerów” (w pierwszej połowie zawodnicy Anwilu 18 razy stawali na linii rzutów wolnych trafiając 15 z nich). W końcówce II kwarty MKS usiłował jeszcze przyspieszyć grę, co zaowocowało punktami Bluietta i Chealeya, lecz ostatnie słowo i tak należało do gospodarzy, którzy na przerwę schodzili prowadząc 49:33.
Po zmianie stron od efektownego wsadu grę rozpoczął Luke Petrasek po podaniu Josipa Sobina. Szybko trójkę dołożył Sanders i wynik zaczął uciekać naszym zawodnikom. Chcąc przeciwdziałać niekorzystnemu obrotowi spraw podopieczni trenera Winnickiego usiłowali zwiększyć tempo gry koncentrując się na rzutach z dystansu. Chealey i Blakes byli faulowani przy rzutach zza linii 6,75 m co dało im po trzy rzuty wolne, które wykonali bezbłędnie, a po kolejnym celnym rzucie za 3 pkt. Mokrosa (w całym meczy trafił on 5 z 9 rzutów zza linii 6,75 m) przewaga gospodarzy stopniała do 10 pkt. – 54:44. Niestety w końcówce III kwarty Anwil ponownie złapał wiatr w żagle i zaczął zdobywać punkty seryjnie, co spowodowało, iż po 30 minutach meczu tablica wyników wskazywała na prowadzenie gospodarzy 71:56.
IV kwartę otworzył celnym rzutem z wyskoku Marcin Piechowicz zdobywając swoje pierwsze punkty w meczu. Anwil odpowiedział dwoma trójkami w wykonaniu Petraska oraz Greena, którym asystował w obu przypadkach świetnie dysponowany Lee Moore (w całym meczu zanotował 11 asyst). Pomimo stosunkowo wysokiego prowadzenia oraz upływającego czasu gry gospodarze utrzymywali wysoki poziom koncentracji i nie pozwalali naszym graczom na choćby niewielką niwelację strat. Po celnej trójce Kamila Łączyńskiego przewaga Anwilu urosła już do dwudziestu punktów – 86:66. Końcówka meczu nie przyniosła już odmiany obrazu gry i gospodarze pewnie zwyciężyli 94:72.
Anwil Włocławek – MKS Dąbrowa Górnicza 94:72 (21:12; 28:21; 22:23; 23:16)
MKS Dąbrowa Górnicza: Jarosław Mokros – 17 pkt., Trevon Bluiett – 15 pkt., Gerrry Blakes II – 13 pkt., Maciej Kucharek – 12 pkt., Joseph Chealey – 7 pkt., Marcin Piechowicz – 5 pkt., Kacper Radwański – 3 pkt., Wiktor Rajewicz – 0 pkt.
Anwil Włocławek: Victor Sanders – 19 pkt., Luke Petrasek – 17 pkt., Malik Williams – 11 pkt., Lee Moore – 8 pkt., Josip Sobin – 8 pkt., Marcin Woroniecki – 8 pkt., Phil Greene IV – 6 pkt., Kamil Łączyński – 5 pkt., Dawid Słupiński – 5 pkt., Michał Nowakowski – 5 pkt., Bartosz Łazarski – 2 pkt.