Po bardzo długiej przerwie koszykarze obu zespołów z dużym animuszem i werwą przystąpili do dzisiejszego meczu, a widowisko przez nich zafundowane z pewnością przypadło do gustu dąbrowskim kibicom. Emocje na najwyższym poziomie do samego końca okraszone dogrywką i przekroczoną barierą 200 pkt. to coś co przysparza koszykarskich kibiców o szybsze bicie serca.
Rzut sędziowski wygrał Ousmane Drame, a pierwszą akcję w meczu wykończył skutecznym rzutem z wyskoku Joe Chealey. Goście z Łańcuta szybko odpowiedzieli rzutami z dystansu autorstwa Spencera oraz dwukrotnie Thorntona. MKS nie tracił jednak kontaktu z rywalem dzięki dobrej grze na atakowanej tablicy Drame jak również celnej trójce Kacpra Radwańskiego, który w dzisiejszym meczu po raz pierwszy w sezonie wyszedł w „pierwszej piątce”. Kolejny celny rzut zza linii 6,75 m autorstwa Jarosława Mokrosa doprowadził do remisu – 15:15. Zawodnicy Sokoła praktycznie od początku spotkania grali agresywnie w obronie mocno napierając na rywala, co spowodowało, iż po niespełna 7 minutach meczu przekroczyli już limit 5 fauli. Zawodnicy MKS jednak ze zmiennym szczęściem radzili sobie na linii rzutów wolnych – trafili 4 z 6 prób. W końcówce meczu świetnie zaprezentował się Martin Krampelj, który nie tylko zaliczył efektowny przechwyt, lecz również potrafił skutecznie wykańczać swoje akcje ofensywne – w I kwarcie zdobył 6 pkt. Równo z syreną kończącą I kwartę celną trójką popisał się jednak Ray Thornton i oba zespoły zeszły na przerwę przy stanie remisowym 23:23.
II kwartę bardzo udanie otworzył Krampelj, który niejako będąc na fali po pierwszej części gry przejawiał dużą ochotę do gry walcząc o zbiórkę po obu stronach parkietu, a gdy znalazł się na dogodnej pozycji dwukrotnie trafiał za 3 pkt. wyprowadzając MKS na prowadzenie 29:27. Do Martina dołączyli Mokros i Piechowicz, i tym samym dąbrowianie zaliczyli run 9:0. Zespół Sokoła miał duże trudności w organizacji skutecznej defensywy na obwodzie, gdzie nasi zawodnicy raz po raz dochodzili do dogodnych pozycji rzutowych (w I połowie trafili 9 rzutów za 3 pkt.). W strefie podkoszowej rywala znakomicie prezentował się z kolei Drame, który już do przerwy zgromadził 12 pkt. Bardzo udana II kwarta pozwoliła gospodarzom wyjść na ośmiopunktowe prowadzenie – 49:41.
Po zmianie stron nasi koszykarze szybko powrócili do świetnej dyspozycji strzeleckiej i celne rzuty zza linii 6,75 m zaliczyli Mokros oraz Drame. Odpowiedzieć usiłowali Spencer i Kemp, lecz dzięki skutecznym penetracją strefy podkoszowej w wykonaniu Gerry’ego Blakesa MKS pozostawał na prowadzeniu. Z upływającym czasem zdobywanie kolejnych punktów przez koszykarzy obu klubów zaczęło przychodzić z coraz większym trudem. Trener Łukomski chcąc odwrócić losy meczu polecił swoim graczom obronę na całym boisku chcąc wymusić stratę rywala. MKS wytrzymał jednak presję i konsekwentnie realizował swoje założenia, zdobywając kolejne punkty. Ozdobą III kwarty był bez wątpienia alley-up Martina Krampelja po podaniu Ousmane Drame. W ostatniej minucie tej części gry Mateusz Szczypiński dwukrotnie celnie rzucał za 3 pkt. tym samym niwelując straty Sokoła do zaledwie czterech punktów – 69:65.
IV kwartę celną trójką otworzył Filip Struski, na szczęście szybko odpowiedział rzutem z wyskoku Chealey, lecz już pierwsze minuty tej części gry pokazały, że walka o końcowe zwycięstwo będzie bardzo zażarta. Na niespełna 7 minut do końca meczu goście z Łańcuta za sprawą Jamesa Eadsa doprowadzili do remisu 74:74, lecz już po chwili ceną trójką popisał się Kacper Radwański i MKS powrócił na prowadzenie. Zawodnicy Sokoła nie zamierzali jednak składać broni i prowadzeni przez Raya Thorntona utrzymywali wynik w okolicach remisu. Na 2 minuty przed ostatnim gwizdkiem sędziego Sokół objął jednopunktowe prowadzenie 88:87. Crunchtime rozpoczął się jednak od efektownego bloku w wykonaniu Krampelja, a następnie celny rzut zza linii 6,75 m oddał Blakes! MKS objął prowadzenie i gdy wydawało się, że już nic nie przeszkodzi im w odniesieniu zwycięstwa Chealey popełnił błąd przy wyprowadzaniu piłki z autu i przechwyt na punkty zamienił Sanders doprowadzając do remisu 90:90 i tym samym do dogrywki.
W dogrywce rolę lidera zespołu przyjął Joe Chealey (zdobył 6 pkt.), który wspierany przez Blakesa i Krampelja usiłował zamknąć ten mecz. Po stronie gości z Łańcuta niesamowicie prezentował się Thornton, który na 4 sek. do końca dogrywki, przy wyniku 103:101 dla MKS wymusił faul Jarosława Mokrosa. Sędziowie zakwalifikowali to przewinienie jako niesportowe! Thornton trafił na szczęście tylko jeden rzut wolny, a nasi koszykarze wybronili ich kolejną akcję ofensywną i licznie zgromadzona dąbrowska publiczność mogła cieszyć się ze zwycięstwa!
MKS Dąbrowa Górnicza – Rawlplug Sokół Łańcut 103:102 (23:23; 26:18; 20:24; 21:25; d13:12)
MKS Dąbrowa Górnicza: Gerry Blakes II – 21 pkt., Martin Krampelj – 19 pkt., Joseph Chealey – 19 pkt., Ousmane Drame – 15 pkt., Kacper Radwański – 11 pkt., Jarosław Mokros – 10 pkt., Marcin Piechowicz – 6 pkt., Trevon Bluiett – 2 pkt.
Rawlplug Sokół Łańcut: Raynere Thornton – 30 pkt., Corey Sanders – 20 pkt., Delano Spencer II – 17 pkt., James Eads III – 11 pkt., Filip Struski – 10 pkt., Adam Kemp – 6 pkt., Mateusz Szczypiński – 6 pkt., Przemysław Wrona – 2 pkt., Marcin Nowakowski – 0 pkt., Mateusz Bręk – 0 pkt., Michał Kołodziej – 0 pkt.